Prolog Tour de Ski w niemieckim Oberstdorfie wygrała Norweżka Marit Bjoergen. Justyna Kowalczyk zajęła dobre - dziesiąte - miejsce. Do zwyciężczyni biegu na 3 kilometry techniką dowolną straciła 20 sekund. Jutro zawodniczki powalczą na 10 km "klasykiem". Polka jest mistrzynią olimpijską na tym dystansie.
Justyna Kowalczyk na trasę 3-kilometrowego prologu techniką dowolną wyruszyła z numerem 52., punktualnie o godzinie 11:11. Na pierwszym pomiarze czasu (1,2 km) Polka miała czas 2.54,8 s. Bardzo długo prowadziła, wyprzedziły ją dopiero Norweżki, startujące z wyższymi numerami.Ostatecznie dwukrotna mistrzyni olimpijska zajęła dobre - dziesiąte miejsce - tracąc 20 sekund do triumfatorki - Marit Bjoergen. Drugi czas zanotowała Heidi Weng, a trzeci Ragnhild Haga. Dopiero czwarta była Therese Johaug.
To dziewiąta edycja Tour de Ski. Podopieczna trenera Aleksandra Wierietielnego startowała w pierwszych siedmiu, cztery z nich wygrywając. Takim wyczynem nikt nie może się pochwalić. W ubiegłym roku Polka - czterokrotna triumfatorka - zrezygnowała ze startu. Chciała w ten sposób zaprotestować przeciwko niekorzystnym dla niej zmianom w programie.
W tym roku zdecydowaną faworytką jest Marit Bjoergen. Norweżka - choć ma na koncie mnóstwo tytułów - to nigdy nie wygrała Tour de Ski. Dwukrotnie była druga - w edycji 2006/07 i 2011/12. Bjoergen przed sezonem zapowiadała, że triumf na kończącym cykl stoku Alpe Cermis to jeden z jej priorytetów. Jeśli wygra, to czwartą Kryształową Kulę będzie miała na wyciągnięcie ręki. Już teraz wyraźnie przewodzi w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata, a za zwycięstwo w TdS otrzymuje się aż 400 pkt premii.
Do pokonania panie mają w sumie prawie 60 kilometrów. Ta prestiżowa impreza potrwa do 11 stycznia. Pula nagród to ponad 2 miliony złotych. Końcowy triumf wyceniony jest na ok. 306 tys. zł. Drugie miejsce warte jest 178 tys. zł, a trzecie 107 tys. zł.