Relacje świadków, którzy przeżyli strzelaninę na wyspie Utoya, są szokujące. Opisują, że aby nie zginąć, udawali martwych. Twierdzą także, że po oddaniu strzału napastnik zmieniał broń i strzelał po raz drugi w głowę ofiar. "To jest tak ogromna tragedia, że nie da się jej opisać w słowach" - mówi pani Ewa, Polka mieszkająca od siedmiu lat w Norwegii. "Mieszkający tutaj Polacy nie są w stanie uwierzyć w to, co oglądają w telewizji" - dodaje.
Cały czas nie wierzymy, że to się naprawdę wydarzyło. Tym bardziej, że każdy myślał, że to jest zamach terrorystyczny, że za tym stoi jakaś organizacja terrorystyczna. Okazało się jednak, że prawdopodobnie za tymi wybuchami w Oslo i strzelaniną stoi jeden człowiek - podkreśla pani Ewa.
Norwegia to bardzo spokojne państwo. Myślę, że w każdym kraju może się coś takiego wydarzyć, ale najbardziej szokujący jest fakt, że zamachowcem był jeden z Norwegów. To państwo do tej pory było taką ostoją spokoju. Norwegowie są spokojnymi, czasem wręcz nawet postrzegani przez Polaków jako flegmatyczni - wyjaśnia pani Ewa. Czuję jednak ulgę, że zamachowcem nie był Polak ani obcokrajowiec - podsumowuje.