Burmistrz Brukseli Yvan Mayeur obawia się, że po ostatnich zamachach terrorystycznych stolica Belgii może nie wrócić już do normalności. Mayeur rozmawiał tego dnia z mer Paryża Anne Hidalgo o działaniach po zeszłorocznych zamachach w stolicy Francji.

Burmistrz Brukseli Yvan Mayeur obawia się, że po ostatnich zamachach terrorystycznych stolica Belgii może nie wrócić już do normalności. Mayeur rozmawiał tego dnia z mer Paryża Anne Hidalgo o działaniach po zeszłorocznych zamachach w stolicy Francji.
Policyjne kontrole po zamachach w Brukseli /LAURENT DUBRULE /PAP/EPA

Według agencji Associated Press paryskie spotkanie szefów władz obu miast poświęcone francuskim doświadczeniom i działaniom podjętym po listopadowych zamachach terrorystycznych w Paryżu, w których zginęło 130 osób. Rozmowę poprzedziła minuta ciszy upamiętniająca ofiary brukselskich zamachów z 22 marca i niedzielnego ataku terrorystycznego w Pakistanie.

Nie ma już czegoś takiego jak normalność. Jest to pojęcie, które musimy przedefiniować - tłumaczył Mayeur odpowiadając na pytanie, czy w Brukseli życie wraca do normalności. Mer Paryża wyraziła solidarność z Belgią, która jej zdaniem wkracza w "długi i bolesny proces żałoby i odbudowy".

Według najnowszego bilansu przedstawionego w niedzielę przez belgijskie władze w atakach z 22 marca na lotnisku i w metrze w Brukseli śmierć poniosło 35 osób, w tym trzech zamachowców, a około 340 ludzi zostało rannych.

(az)