Salah Abdeslam szykował kolejne ataki. Jak informuje belgijski minister spraw zagranicznych, koordynator paryskich ataków był gotów „by wznowić działania w Brukseli”.
Do swoich planów Abdeslam miał przyznać się podczas przesłuchania. Minister Didier Reyne zauważa, że zamachowiec faktycznie mógł zacząć się przygotowywać - podczas śledztwa w otoczeniu Abdeslama znaleziono składowiska broni, a sam terrorysta zaczął budować nowe siatki kontaktów.
Odkryliśmy, że w terrorystyczne zamachy w Paryżu zaangażowanych było około 30 osób, ale jesteśmy pewni, że było ich więcej - dodał belgijski minister.
Kilka miesięcy temu wywiady twierdziły, że Abdeslam uciekł do Syrii, Turcji lub Maroka. Wiele jednak wskazuje, że przez te cztery miesiące, które minęły od zamachów, najbardziej poszukiwany mężczyzna w Europie mieszkał w Brukseli. Ukrywanie się ułatwiała mu siatka znajomości, którą zdobył mieszkając przez lata w dzielnicy pełnej grupek islamskich radykalistów.
Belgijscy policjanci otrzymali łącznie 24 tysiące telefonów od osób, które twierdziły, że wiedzą gdzie przebywa Aslambek. Wszystkie sygnały były jednak fałszywymi alarmami.
Niektórzy z mieszkańców Molenbeek pamiętają Abdeslama. Nie powiem, że był normalny, bo tak się zawsze mówi, ale był grzeczny, nie był agresywny - opowiada jeden z mieszkańców dzielnicy w rozmowie z dziennikarzem Reutera.
Był także człowiekiem lubianym i "miłym chłopakiem", jak go określają. Nie sprawiał wrażenia zradykalizowanego terrorysty.
Belgijska gazeta "La Libre Belgique" zauważa jednak, że Abdeslam nie do końca był grzecznym chłopcem - w pewnym momencie swojego życia prowadził razem z bratem Brahimem (który wysadził się w listopadzie w Paryżu) bar w Molenbeek. Lokal został jednak zamknięty, gdyż okazał się miejscem popularnym wśród handlarzy narkotykami.
(az)