Wszystkie śmiertelne ofiary niedzielnego wypadku polskiego autokaru na autostradzie pod Berlinem zostały już zidentyfikowane - poinformował Wolfgang Brandt z ministerstwa spraw wewnętrznych Brandenburgii. W niemieckich szpitalach wciąż przebywają ranni w wypadku, w którym zginęło 13 osób.
Informację potwierdziła polska ambasada w Berlinie. Według Brandta, badania materiału DNA w celu potwierdzenia tożsamości ofiar nie były konieczne. Rano informowano jeszcze o ośmiu zidentyfikowanych ofiarach wypadku. Rzecznik prokuratury Ralf Roggenbuck wyraził przypuszczenie, że do stwierdzenia tożsamości pozostałych pięciu osób może być potrzebne porównanie próbek DNA.
Okazało się, że zgłosiły się dwie osoby z Polski, pracownicy nadleśnictwa w Złocieńcu, które wyraziły gotowość udziału w identyfikacji. Dzięki ich pomocy mogliśmy zrezygnować z analizy materiału DNA, która potrwałaby dłużej - powiedział Roggenbuck.
Według niego jeszcze dziś wystawione zostaną akty zgonu, na podstawie których prokuratura będzie mogła zezwolić na wydanie zwłok rodzinom ofiar.
Z niemieckich szpitali nie zostaną dziś zwolnieni kolejni ranni, którzy ucierpieli w wypadku. 23 osoby, które przebywają w 13 lecznicach, oprócz leczenia fizycznych urazów potrzebują wsparcia psychologicznego.
O pomoc psychologów zwracają się do polskiej ambasady dyrektorzy szpitali. Nasze służby dyplomatyczne mają na szczęście długą listę osób, które znają język polski i mają odpowiednie przygotowanie. Lekarze podkreślają, że w wielu przypadkach właśnie rozmowa jest tym, czego pacjenci potrzebują teraz najbardziej.
Dwie osoby wciąż walczą o życie, a 21 pozostałych powoli dochodzi do siebie fizycznie. Nie każdy z nich może jednak liczyć na codzienną wizytę bliskich. Dlatego potrzebują tego, żeby ktoś wysłuchał, porozmawiał, czy chociaż potrzymał za rękę. Według medyków największym problemem są bowiem obrazy z tego tragicznego wypadku, które wciąż stają przed oczami rannych.
Śledczy ustalają wciąż przyczyny wypadku. Dostępnych niemieckich świadków udało się już przesłuchać, zeznań odmawia jednak kobieta prowadząca samochód, który uderzył w polski autokar.