Nie tylko BP, lecz także inne koncerny naftowe nie są dobrze przygotowane na wypadek kolejnej awarii i katastrofy ekologicznej - stwierdziła komisja Kongresu USA. Izba Reprezentantów wysłuchała dziś szefów kilku innych największych firm naftowych; oprócz BP także ExxonMobil, Chevron, ConecoPhilips i Shell.
Demokratyczny przewodniczący komisji Henry Waxman z Kalifornii zarzucił im, że przygotowane przez nich plany na wypadek podobnej katastrofy jak w Zatoce Meksykańskiej sprowadzają się do "ćwiczeń na papierze". Plany te - mówił - nie różnią się od tych, które posiadał BP - koncern odpowiedzialny za kwietniowy wypadek, który doprowadził do wycieku.
Według Waxmana, koncerny naftowe nie są lepiej przygotowane na kolejny wyciek niż BP.
W przeddzień przesłuchań komisja Izby ogłosiła dokumenty wykazujące, że BP popełnił wiele błędów i poczynił oszczędności kosztem zabezpieczenia swoich urządzeń wiertniczych przed awarią.
Komisja ustaliła m.in., że firma była spóźniona z realizacją inwestycji w Zatoce Meksykańskiej, na skutek czego ponosiła starty finansowe i dlatego obcięła rozmaite wydatki, m.in. na lepszą obudowę cementową szybu naftowego oraz najważniejsze urządzenia zabezpieczające.
W wyniku eksplozji na platformie wiertniczej Deepwater Horizon 20 kwietnia do Zatoki Meksykańskiej wycieka codziennie około 7 milionów litrów ropy. Powoduje ona spustoszenia w faunie morskiej i grozi katastrofalnym zanieczyszczeniem wybrzeży stanów: Luizjana, Alabama, Missisipi i Floryda.
Na przesłuchaniach prezes BP America Lamar McKay powiedział m.in., że mimo katastrofy nie można rezygnować z eksploatacji ropy z szelfów przybrzeżnych. Wywołała to - ostrzegł - negatywne konsekwencje dla gospodarki USA, gdyż spowoduje utratę tysięcy miejsc pracy i bardziej uzależni kraj od importu ropy.
Administracja prezydenta Baracka Obamy wprowadziła moratorium na wiercenia na dużych głębokościach w zatoce. Spotyka się ono z protestami biznesu.