Są konsekwencje personalne za grudniową prowokację rosyjskich pranksterów, którzy opublikowali nagraną rozmowę z prezydentem Andrzejem Dudą. Według nieoficjalnych informacji dziennikarza RMF FM Rocha Kowalskiego, stanowisko stracił Piotr Gillert, dyrektor Biura Polityki Międzynarodowej w Kancelarii Prezydenta.
Do rozmowy prezydenta Andrzeja Dudy i rosyjskich pranksterów podszywających się pod Emmanuela Macrona doszło 15 listopada - w dniu, kiedy doszło do eksplozji rakiety w Przewodowie. Na teren suszarni zbóż w Przewodowie spadła rakieta - jak później informowały polskie władze - najprawdopodobniej ukraińskiej obrony powietrznej. Doszło do eksplozji, w wyniku której zginęło dwóch Polaków.
To Piotr Gillert formalnie - jako właśnie dyrektor Biura Polityki Międzynarodowej - odpowiadał za połączenia prezydenta z przywódcami innych państw. Podobnie zresztą jak Jakub Kumoch, ale prezydencki minister pracy na razie nie stracił.