Były prezydent Mysłowic Grzegorz Osyra ponownie znalazł się w tarapatach. Jego następca szykuje serię doniesień do prokuratury. Powiadomienia będą dotyczyć niegospodarności, korupcji i przekroczenia uprawnień. Budżet miasta po rządach Osyry ma blisko pięćdziesięciomilionową dziurę.
Grzegorz Osyra "zasłynął" między innymi zleceniem zamachu na samego siebie i wyłączaniem latarni w mieście. W wyniku tego na części ulic nadal jest ciemno, bo wyłączenie światła doprowadziło do zniszczenia sieci i teraz konieczny będzie jej remont. Mało brakowało, a Mysłowice nie miałby nie tylko światła, ale też wody. Nowy prezydent miasta, Edward Lasok, który objął urząd po Osyrze, zastał bowiem rozwiązaną umowę z wodociągami. Dług wobec dostawcy wody wynosi 5 mln zł. Okazuje się, że pozadłużane są także inne miejskie spółki. Na dzień dobry przywitałem się z dwoma komornikami, miasto zostało ogołocone finansowo - mówi Lasok.
Nowy prezydent, by poznać pełne zadłużenie, zlecił wewnętrzne kontrole we wszystkich spółkach. Po ich zakończeniu w każdym przypadku będą kierowane donosy do prokuratury. Śledczy zajmą się także sprawą miejskich bilbordów. Okazało się, że Grzegorz Osyra za połowę ceny wynajął je firmie zarejestrowanej na niego. W ten sposób, oszukując miasto, prowadził za grosze spektakularną kampanię wyborczą. Zamiast triumfu szykuje się jednak jeszcze bardziej spektakularny upadek byłego lidera mysłowickiego prywatnego folwarku.