Nie milkną komentarze po ogłoszeniu wyników wczorajszych wyborów na prezydenta Rzeszowa. Został nim Konrad Fijołek. "To trochę klęska prawicy" - ocenił w Porannej rozmowie w RMF FM poseł Prawa i Sprawiedliwości Marek Suski. "To dzwonek alarmowy. Jeżeli nie przekroczymy podziałów, które spiętrzyły się w Zjednoczonej Prawicy, to wyborcy w wyborach parlamentarnych mogą pokazać nam czerwoną kartkę" - ostrzegał natomiast lider Porozumienia Jarosław Gowin. Opozycja z kolei uznała, że to jej największe zwycięstwo do wyborów na prezydenta Warszawy w 2018 roku.

Miejska Komisja Wyborcza w Rzeszowie przekazała w nocy z niedzieli na poniedziałek, że Konrad Fijołek został prezydentem Rzeszowa w pierwszej turze przedterminowych wyborów

Na wspólnego kandydata opozycji głos oddało 56,51 proc. Jego konkurenci - wojewoda podkarpacka Ewa Leniart, popierana przez PiS, otrzymała 23,62 proc., wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł 10,72 proc., a poseł Konfederacji Grzegorz Braun 9,15 proc.

Wygrała jedność i siły prodemokratyczne - powiedział Konrad Fijołek w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Markiem Wiosło.

Prezydent elekt podkreślał, że jego sztab był przygotowany na prowadzenie kampanii przez najbliższe dwa tygodnie do II tury wyborów. II tura nie będzie jednak potrzebna.


Emocje są ogromne, ale uśmiech jeszcze większy. Rzeszowianie sprawili fantastyczną niespodziankę. Ta jedność w tej kampanii zwyciężyła. Ten sygnał wysyłamy w całą Polskę, że warto wokół tego nasze lokalne samorządy budować. Roztropnością tych liderów było to, że zgodzili się na jednego kandydata - mówił Konrad Fiołek. 

Jedność, porozumienie, autentyczność przekazu, odpowiedź na oczekiwania mieszkańców wywołały ogromny entuzjazm i pozwoliły mi zwyciężyć w pierwszej turze z tak dużą przewagą - przyznał z kolei  Fijołek w rozmowie z Onetem. Ta jedność jest oczekiwana powszechnie - dodał.

"To jest trochę klęska prawicy"

To nie jest klęska PiS-u. To jest wynik mniej więcej przewidywalny. W Rzeszowie zawsze takie wyniki osiągaliśmy - tak wybory na prezydenta Rzeszowa skomentował w Porannej rozmowie w RMF FM Marek Suski. To jest trochę klęska prawicy, bo trzech kandydatów z prawicy między sobą toczyło bratobójczy bój - dodał poseł Prawa i Sprawiedliwości.

Wynik wyborów w Rzeszowie obliguje nas do ciężkich rozmów z koalicjantami - oceniła w TVP1 wiceminister rozwoju, pracy i technologii Olga Semeniuk.

Naszym celem było jak najszersze dotarcie do społeczeństwa i jak najszersze rozmowy z Polakami. Wynik jest taki, jaki jest, nie można też ukrywać, że jest wynikiem bardzo dobrym, ale staraliśmy się robić wszystko, co w naszej mocy - dodała. 

Wiceminister infrastruktury Marcin Horała zaznaczył w TVP Info, że wynik znacznie lepiej by wyglądał dla Zjednoczonej Prawicy, "gdyby Zjednoczona Prawica pozostała zjednoczona". 

Widać tu, że elektorat prawicowy pomimo ogromnej kampanii, mimo poparcia dwóch koalicjantów i poparcia bardzo popularnego urzędującego prezydenta, do tej pory jednoznacznie wskazał, że tym wiodącym podmiotem Zjednoczonej Prawicy ma być PiS i to wokół niego ta koalicji powinna się gromadzić - podkreślił.

Od początku było wiadomo, oczywiście w kampanii się tego tak jakoś głośno nie akcentuje, bo dopóki piłka w grze to walczymy o zwycięstwo, ale w takim mieście jakikolwiek wynik inny niż zdecydowane zwycięstwo kandydata opozycji byłby dużą niespodzianką i oznaczałby, że poparcie dla PiS wzrosło, że poparcie dla PiS w kraju jest znacząco większe niż w poprzednich cyklach wyborczych - przyznał Horała. 

Tak się nie stało, więc można powiedzieć, że mamy do czynienia z zachowaniem status quo - dodał.

Podobną opinię wyraził premier Mateusz Morawiecki. 

Byłoby lepiej, gdyby startował jeden kandydat Zjednoczonej Prawicy; ta lekcja będzie odrobiona - zapowiedział polityk. 

"To dzwonek alarmowy"

W wyborach w Rzeszowie ponieśliśmy dającą do myślenia porażkę, to dzwonek alarmowy; jeżeli nie przekroczymy podziałów, które spiętrzyły się w Zjednoczonej Prawicy, to wyborcy w wyborach parlamentarnych mogą pokazać nam czerwoną kartkę - ocenił z kolei lider Porozumienia Jarosław Gowin w programie "Tłit" w Wirtualnej Polsce. 

Jego zdaniem w przebiegu wyborów w Rzeszowie nie pomogła też wypowiedź wicemarszałka Sejmu, szefa klubu PiS Ryszarda Terleckiego na temat liderki białoruskiej opozycji Swiatłany Cichanouskiej.

"Wygrała jedność"

Szef klubu Koalicji Obywatelskiej Cezary Tomczyk w Polsat News ocenił, że wygrana Fijołka w Rzeszowie to najważniejsze zwycięstwo opozycji od czasu wygranej w Warszawie, gdy Rafał Trzaskowski pokonał Patryka Jakiego w wyborach na prezydenta miasta. 

Liczyłem na to, że Konrad Fijołek wygra, ale jesteśmy wszyscy zaskoczeni, że zrobił to tak szybko i w takim stylu, bo to rzeczywiście zwycięstwo genialne - powiedział Tomczyk. Przekonywał, że wynik to efekt "wielkiej pracy Konrada Fijołka". 

To człowiek, który gryzł ziemię codziennie, na wszystkich bazarkach, na targach, na ulicach Rzeszowa po to, żeby przedstawić się jako kandydat. Zrobił to świetnie, dziś trzeba mu wystawić szóstkę - powiedział Tomczyk.

Ogromne znaczenie, według Tomczyka, miało również to ,że Fijołka popierała cała opozycja. Wtedy kiedy mówiliśmy, że zjednoczenie ma sens, pokazywaliśmy to właśnie na takich przykładach. Warto zacytować słowa Konrada Fijołka z wczoraj: wygrała jedność - przekonywał.

Z jednej strony była zjednoczona opozycja, z drugiej strony była rozbita Zjednoczona Prawica - dodał.

Chciałbym, aby dzisiaj wszyscy odzyskali nadzieję, bo PiS jest do pokonania, nawet w takich miejscach jak Rzeszów, zjednoczenie opozycji pokazało, że jest to możliwe - mówił Tomczyk.

"Z PiS-em można wygrywać"

Wynik Konrada Fijołka w uzupełniających wyborach prezydenckich w Rzeszowie pokazuje, że z PiS-em można wygrywać, że można wygrywać w dobrym stylu i z dużą przewagą - powiedział europoseł Lewicy, lider Wiosny Robert Biedroń.

To oczywiście jest wielki sukces i przywraca nadzieję opozycji i siłę, energię, to coś, czego bardzo brakuje teraz na opozycji - ocenił.

Jest takie przeświadczenie, że dzisiaj jest Rzeszów, a jutro będzie cała Polska i to oczywiście się nie wydarzy, jeżeli nie będziemy umieli mądrze współpracować, nie na zasadach dominacji, nie na zasadach próby zwasalizowania jednej czy drugiej strony, tylko dialogu, współpracy - tak, jak to miało miejsce w Rzeszowie i Rzeszów może być tego dobrym przykładem - dodał.

Z drugiej strony oczywiście trzeba pamiętać, że w dużych miastach wojewódzkich opozycja rządziła i rządzi i na pewno zaskoczeniem byłaby wygrana PiS-u w tak dużym mieście jak Rzeszów, więc trzeba się zastanowić, co zrobić, żeby wygrać poza Rzeszowem, w mniejszych miejscowościach, bo tam też są wyborcy i tu też potrzebna jest mądra współpraca i mądre myślenie, a Rzeszów jest oczywiście symboliczny
- ocenił Biedroń. 

Dlaczego w Rzeszowie zorganizowano wybory?

Przedterminowe wybory w Rzeszowie zostały zorganizowane, ponieważ rządzący miastem od 2002 r. Tadeusz Ferenc 10 lutego złożył rezygnację po tym, gdy przeszedł Covid-19.

O fotel prezydenta ubiegało się czworo kandydatów: 

  • wojewoda podkarpacki Ewa Leniart, popierana przez PiS i rzeszowski region NSZZ "Solidarność" 
  • proponowany i konsekwentnie wspierany w kampanii przez Ferenca wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł; były współpracownik Ferenca, 
  • wiceprzewodniczący rady miasta i szef klubu Rozwój Rzeszowa Konrad Fijołek, popierany m.in. przez PO, Lewicę, PSL i Ruch Polska 2050,
  • poseł Konfederacji Grzegorz Braun.

Wybory pierwotnie planowano na niedzielę 9 maja, ale z powodów epidemicznych przesunięto je na 13 czerwca.