Pięć lat temu Andrzej Duda składał kosztowne obietnice wyborcze. Dziś to Rafał Trzaskowski licytuje wysoko, by przebić konkurenta - informuje "Dziennik Gazeta Prawna".
Jak zaznaczają dziennikarze, realizacja dwóch najważniejszych "podatkowo-świadczeniowych" obietnic Rafała Trzaskowskiego kosztowałaby około 40 mld zł. Mowa o nowym systemie kwoty wolnej i koncepcji wypłat dodatków do emerytur w wysokości 200 zł za każde dziecko. Pierwszy pomysł znalazł się w oficjalnym programie kandydata, opublikowanym krótko przed pierwszą turą wyborów. Drugi został ogłoszony w niedzielę późnym wieczorem w mediach społecznościowych - napisano.
Dodano, że propozycje zmian w kwocie wolnej w PIT, zgłoszone przez Rafała Trzaskowskiego, to rozwinięcie niespełnionej obietnicy Andrzeja Dudy sprzed pięciu lat. Urzędujący prezydent deklarował w czasie kampanii wyborczej podniesienie kwoty wolnej do 8 tys. zł dla wszystkich podatników.
To, co obiecuje Trzaskowski, jest bardziej skomplikowane: roczne dochody w wysokości 30 tys. zł byłyby zupełnie wolne od podatku, dla dochodów między 30 tys. a 65 tys. kwota wolna wynosiłaby 8 tys. zł, zaś podatnicy zarabiający ponad 65 tys. zł rocznie zachowaliby status quo (kwota wolna 3091 zł dla dochodów do 127 tys. zł rocznie, powyżej tego progu brak kwoty wolnej). W praktyce to oznaczałoby, że podatku nie zapłacą wcale ci, którzy zarabiają mniej więcej pensję minimalną (2600 zł brutto miesięcznie). Osoby zarabiające powyżej średniej krajowej (5331 zł) nie zyskają niczego - czytamy.
Michał Myck, dyrektor Centrum Analiz Ekonomicznych CenEA w rozmowie z "DGP" powiedział, że programowe propozycje Trzaskowskiego kosztowałyby w sumie 20 mld zł rocznie - tyle, ile podniesienie kwoty wolnej do 8 tys. zł, obiecywane przez Andrzeja Dudę przed poprzednimi wyborami prezydenckimi.
Jak pisze gazeta, z ofertą kandydata PO jest pewien problem: nie współgra ona z jego innymi deklaracjami o "uszczelnieniu ram fiskalnych i umocnieniu zasad budżetowych". Rafał Trzaskowski zarzuca rządowi ukrywanie informacji o faktycznym stanie finansów publicznych poprzez omijanie tych reguł, w szczególności reguły wydatkowej, która nakładała na rząd limit dopuszczalnych wydatków w ciągu roku. Powrót do tej reguły i jeszcze dodatkowe uszczelnienie, by nie dało się jej omijać, może utrudniać realizację planów zmian nie tylko w kwocie wolnej, ale też nowych kosztownych propozycji wypłat dodatków do emerytur w wysokości 200 zł za dziecko - podano.