Przed Kapitolem ruszyła budowa trybuny, na której odbędzie się zaprzysiężenie prezydenta Stanów Zjednoczonych. Ceremonię zaplanowano na 20 stycznia 2021 roku. A już 3 listopada Amerykanie zdecydują, czy prezydentem przez kolejne cztery lata będzie Donald Trump czy zastąpi go kandydat demokratów Joe Biden.
U stóp Kapitolu przez wiele tygodni trwać będą przygotowania do jednej z ważniejszych ceremonii, jakie odbywają się w tym miejscu dokładnie co cztery lata. To tam rozpocznie się prezydentura przywódcy USA. Tego, który wygra wybory, już za niecałe dwa tygodnie. Być może USA wciąż będą mieć 45. prezydenta. Jeżeli zwycięży Joe Biden, zostanie 46.
Nasz amerykański korespondent Paweł Żuchowski o wyborach, kampanii i tych przygotowaniach opowiada właśnie sprzed Kapitolu.
Na mniej niż dwa tygodnie przed wyborami w sondażach prowadzi kandydat demokratów. Ma dwucyfrową przewagę nad republikaninem. W 2016 roku Donald Trump również nie był faworytem, jednak ostatecznie to on wygrał wybory, pokonując Hillary Clinton.
W Stanach Zjednoczonych trwa już wczesne głosowanie. Swoje głosy oddało ponad 28 milionów Amerykanów. To więcej niż w tym samym okresie cztery lata temu.
W tym roku, z uwagi na epidemię koronawirusa, w większości stanów znacznie ułatwiono oddanie głosu w formie korespondencyjnej. Zależnie od lokalnego prawa otrzymane drogą pocztową karty wyborcze można odsyłać, wrzucać do specjalnych skrzynek lub przynieść do lokalu wyborczego. Taka mobilizacja wyborców bierze się przede wszystkim z tego, że wielu ludzi chce uniknąć 3 listopada stania w kolejkach do lokali wyborczych. Kolejny powód to oczywiście wielkie podziały w społeczeństwie i mobilizacja elektoratów.
Zgodnie z sondażami demokraci są znacznie przychylniej nastawieni do głosowania korespondencyjnego. Natomiast w samym dniu wyborów, 3 listopada, w lokalach wyborczych stawi się - według prognoz - więcej republikanów niż demokratów. Dlatego za wcześnie na wyciąganie jakichkolwiek wniosków. W tym roku liczyć będzie się każdy głos.
Walka może być bardzo wyrównana. Może się też okazać, że przy wyrównanym pojedynku nie poznamy zwycięzcy w nocy z 3 na 4 listopada. Zliczanie głosów może zająć nawet kilka dni. Niektórzy eksperci uważają nawet, że jeżeli dojdzie do ponownego przeliczania głosów, to zwycięzca wyborów prezydenckich zostanie ogłoszony kilkanaście dni później.
Zapraszamy także na nasz profil na Facebooku.W środę i piątek o 21 specjalny program Pawła Żuchowskiego Ameryka wybiera.