Okrzyki radości, a potem odgłosy strzelających korków od szampana i klaksonów. W Stanach Zjednoczonych jest późna noc, ale w wielu miastach zwolennicy Joe Bidena nadal świętują jego sukces w walce o prezydenturę. Choć liczenie głosów jeszcze się nie zakończyło, to największe amerykańskie media już ogłosiły, że przewaga kandydata demokratów jest na tyle duża, że nic nie jest mu w stanie odebrać zwycięstwa.

Na ogłoszenie przez media wygranej Joe Bidena śródmieście Waszyngtonu odpowiedziało okrzykami radości z balkonów i z okien. Chwilę później na ulicach rozległ się dźwięk klaksonów. W ciepły listopadowy dzień tłum ludzi przemierzał tanecznym krokiem ulice niosąc w rękach butelki szampana, transparenty i flagi. Pochód kierował się w okolice Białego Domu. Dominowali w nim młodzi ludzie.

Waszyngton został dosłownie sparaliżowany. Zapełniły  się wszystkie place i skwery w pobliżu Białego Domu - donosi amerykański korespondent RMF FM, Paweł Żuchowski. Przed parkiem Lafayette, który znajduje się przy rezydencji amerykańskiego przywódcy, było kilka tysięcy osób.

To już czas, by prezydent  Donald Trump już zszedł z urzędu - mówią świętujący Pawłowi Żuchowskiemu. Jak przekonują, to ważny moment w historii USA.

Kończą się rządy populisty, który podzielił kraj. Myślę, że Biden będzie znacznie lepszym prezydentem, niż Donald Trump - komentują Amerykanie.

Przed Białym Domem cieszyli się nawet republikanie, który mówili wprost, że głosowali na Bidena, bo Trump nie był już dla nich do zaakceptowania.

"To zmiana na lepsze"

Biden wniesie do Białego Domu i polityki przyzwoitość. To zmiana na lepsze, czuć to na ulicach - mówi Rebecca Collen, która studiuje na jednym ze stołecznych uniwersytetów. Przed nocą wyborczą właściciele lokali w centrum Waszyngtonu byli pełni obaw, witryny zabijano deskami. 2020 rok ciężko ich doświadczył - przez epidemię mają zmniejszony utarg, a w trakcie antyrasistowskich gwałtownych protestów pod koniec wiosny dochodziło do przypadków grabieży oraz niszczenia mienia.

Collen jest przekonana, że Biden ograniczy społeczne niepokoje w USA. To nowy rozdział. On nie wspomniał o Trumpie choćby raz w swojej sobotniej przemowie. Jest już ponad to i ponad retoryką prezydenta, która dzieli społeczeństwo. Przyniesie ze sobą nowy poziom kultury oraz empatii, a to jest to czego teraz potrzebuje Ameryka - ocenia.

"You're fired"

Zgromadzony przed Białym Domem tłum bardziej cieszy się z odejścia Trumpa niż na zwycięstwo Bidena. W oczy rzuca się niechęć wobec urzędującego prezydenta. Pełno jest transparentów w rodzaju: "Świecie, pozbyliśmy się gamonia", "W końcu!", "Termin wypowiedzenia: 20 stycznia" czy "Wyjedź z mojego bagna!". To ostatnie hasło stanowi nawiązanie do to tego, w jaki sposób Trump określa waszyngtoński establishment.

Na ogrodzeniu oddzielającym Biały Dom od leżącego przed nim placu zamontowano ogromny napis "Jesteś zwolniony". To hasło, które Trump wypowiadał do uczestników swojego popularnego przed laty reality show "The Apprentice". Przedrzeźniając prezydenta, tłum tańczył też do YMCA, szlagieru grupy Village Boys. W październiku przed swoimi wiecami do tego hitu podrygiwał Trump, co wywołało protest właścicieli praw autorskich do tego utworu.

Joe Biden - wszystko na to wskazuje - będzie nowym prezydentem Stanów Zjednoczonych! Według wciąż nieoficjalnych wyników wyborów, kandydat demokratów zapewnił sobie konieczną do zwycięstwa liczbę 270 głosów elektorskich. 

Jeśli to rozstrzygnięcie zostanie oficjalnie potwierdzone, Donald Trump pożegna się z Białym Domem po jednej kadencji. Urzędujący wciąż prezydent USA nie składa jednak broni: sztab jego prawników szykuje się do sądowych batalii.


Opracowanie: