"Nie wręczyłem żadnej łapówki" - oświadczył w piątek rano prezydent Wrocławia Jacek Sutryk po trwających kilkanaście godzin czynnościach w śląskim wydziale Prokuratury Krajowej w Katowicach. Stawiane mu zarzuty określił jako absurdalne. Po przyjeździe z Katowic do Wrocławia poszedł do pracy.

Według prokuratury zatrzymany w czwartek przez CBA samorządowiec wręczył korzyść majątkową b. rektorowi Collegium Humanum za uzyskanie dyplomu tej uczelni, a także posługiwania się tym nielegalnie uzyskanym dokumentem i wyłudzenie w ten sposób 230 tys. zł.

Po zatrzymaniu został przewieziony do śląskiego wydziału PK, gdzie czynności z jego udziałem zakończyły się w piątek ok. 5 rano.

Sutryk nie przyznaje się do winy

Wychodząc z prokuratury, Sutryk powiedział dziennikarzom, że nie przyznał się do winy i złożył obszerne wyjaśnienia. O większości z tych spraw rozmawialiśmy już prawie dwa lata temu, bo tyle ta sprawa trwa, w związku z tym to nie są dla mnie jakoś tam nowe rzeczy. Nowe może nie są, ale absurdalne są. Myślę, że będziemy chcieli je wszystkie bez wyjątku wyjaśnić - oświadczył prezydent, zapowiadając że będzie o tej sprawie na bieżąco informował.

Nie wręczyłem żadnej łapówki i o tym też będziemy pewnie rozmawiać - zapewnił.

Nie zrezygnuje z urzędu prezydenta

Na pytanie, czy zamierza rezygnować z urzędu, prezydent odpowiedział, że nie ma takiego powodu. 

Gdyby było to jakoś powiązane z pełnioną funkcją, to pan prokurator, przypomnę, w myśl przepisów mógłby mi zakazać pełnienia funkcji, tak się nie stało - wskazał i zapowiedział, że za chwilę wraca pracować do Wrocławia.

Kilkanaście godzin w prokuraturze

Pytany o zatrzymanie, doprowadzenie i długotrwałe przesłuchanie Sutryk wyraził przekonanie, że czynności w prokuraturze można było "inaczej zorganizować". Jak dodał, większość czasu w katowickiej prokuraturze spędził na czekaniu, a nie na składaniu wyjaśnień. 

Pytany, czy jego zdaniem sprawa ma kontekst polityczny, odpowiedział: Nie wiem, jaki ma kontekst, ale jestem przez ostatnich kilka lat poddawany bardzo różnym próbom i bardzo różnym historiom i to wszystko dziwnie wygląda, tak bym powiedział - opisywał.

Tak jak rano zapowiedział, pojawił się we wrocławskim magistracie.

Przyjechałem do Wrocławia prosto z Katowic, ubrałem się, umyłem i pracuje jak codziennie - powiedział Sutryk w TVN24.

Czy to duża afera?

Pytany w TVN24, czy jego zdaniem sprawa związana z Collegium Humanum to duża afera, przyznał, że tak. Przy czym nikt z nas w 2020 nawet 2021 roku nie zakładał jak to będzie. To wówczas była taka wzorowo rozwijająca się poważna szkoła z wieloma dziennikarzami, wykładowcami i politykami na pokładzie, z tysiącami studentów - podkreślił prezydent Wrocławia.

Na pytanie, jak wyglądały studia w Collegium Humanum, Sutryk powiedział, że nie może o tym mówić, bo stanowi to przedmiot jego 17-godzinnych wyjaśnień przed prokuraturą.

Na uwagę, że prokuratura mówi o tym, że otrzymał on dyplom tej uczelni nielegalnie, Sutryk odparł, że się z tym zarzutem nie zgadza. Po to byłem tam (w prokuraturze - red.) 17 godzin, żeby te rzeczy wyjaśniać i żeby w wielu sprawach mówić, że ja się z nimi nie zgadzam, albo że są wręcz absurdalne. Prokuratura wykonała swoje zadanie. Ja wykonałem swoje zadanie - jadąc i składając te obszerne wyjaśnienia, a resztą zajmie się sąd - dodał prezydent Wrocławia.