Przesunięcie obrad Sejmu jest podejrzane - mówił lider ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz. Przyznał, że jego zdaniem przesunięcie przez PiS obrad Sejmu na 15 października może być spowodowane strachem.
Lider Polskiego Stronnictwa Ludowego był pytany w TVN24 o to, czy jego partia popierała wniosek PiS o przesunięcie obrad Sejmu. Odpowiedział, że "przesunięcie obrad Sejmu, odroczenie, przerwanie obrad na miesiąc jest podejrzane".
Co takiego chce przyjmować dzisiejsza większość parlamentarna dwa dni po wyborach, gdy będą już wyłonieni nowi posłowie, już Polacy zdecydują, kto ma rządzić w Polsce, to po co ma się zbierać stary parlament? - pytał Kosiniak-Kamysz.
Może chcą nowelizować budżet, a może inspiratorem tego jest strach; strach przed utratą władzy, przed rozliczeniami; strach przed odpowiedzialnością za to, co złego zrobili w ostatnich latach - dodał lider PSL.
We wtorek wieczorem na posiedzeniu prezydium Sejmu zapadła decyzja, że rozpoczęte w środę rano ostatnie posiedzenie Sejmu, zostanie przerwane tego dnia i kontynuowane po wyborach parlamentarnych, w dniach 15-16 października. Wniosek o przerwę zgłosił klub PiS. Pierwotnie ostatnie w tej kadencji posiedzenie Sejmu miało zakończyć się w ten piątek.
PiS argumentował wniosek o przesunięcie obrad tym, aby wykorzystać ten czas na kampanię wyborczą. Według lidera PSL ten argument PiS "trzeba włożyć między bajki".
Stworzyli najkrótszą możliwą kampanię, dali najmniej czasu na zbiórkę podpisów i dzisiaj mówią: "nie marnujmy czasu na posiedzenia Sejmu, bo trzeba robić kampanię". Można było wybory zrobić pod koniec października, na początku listopada, a nie w pierwszym możliwym terminie. I wtedy ta kampania byłaby dłuższa, ale opozycja może by miała szansę prezentować swój program - mówił Kosiniak-Kamysz.