Wynik SLD jest pod każdym względem zły. To mogą być ostatnie wybory, w których Sojusz znalazł się w parlamencie - mówił o sondażowych wynikach wyborów parlamentarnych były prezydent Aleksander Kwaśniewski. Jak podkreślił, sytuacja w partii wymaga dyskusji i zmian. Z kolei wynik Ruchu Palikota skomentował słowami: interesujący fenomen.
Według wstępnych sondażowych wyników TNS OBOP dla TVN 24 i TVP, SLD zajął dopiero piąte miejsce, uzyskując poparcie na poziomie 7,7 procent. Lepszy wynik partia miała w telefonicznym sondażu Homo Homini dla Polsat News, według którego zajęła trzecie miejsce, uzyskując 11,6 procent głosów.
Przyczyn takiego wyniku, utraty tak wielu głosów w stosunku np. do wyborów prezydenckich z ubiegłego roku czy poprzednich wyborów sprzed czterech lat trzeba szukać w bardzo wielu czynnikach. W najbliższych dniach SLD musi w swoim gronie zastanowić się, co się stało, dlaczego ten wynik jest tak niski - mówił były prezydent Aleksander Kwaśniewski w TVN24. Dodał, że wynik SLD jest "pod każdym względem wynikiem złym", ale - według niego - nie jest to jedynie problem przywództwa w partii. Gdyby jedna osoba decydowała o wyniku wyborczym, bylibyśmy w zupełnie innym świecie. Problem przywództwa na pewno w SLD istnieje, to wymaga dyskusji. W moim przekonaniu pierwszym, który powinien przedstawić pogłębioną analizę tego wyniku, i to w najbliższych dniach, jest przewodniczący Grzegorz Napieralski - mówił.
Były prezydent zaznaczył również, że jeśli SLD "nie odnajdzie sposobu na dotarcie do wyborców, koncepcji programowej, wiarygodności, energii, siły przekonywania i ludzi, którzy będą mieliby to zrobić", to może po raz ostatni znaleźć się w parlamencie. Stawiam teraz tezę dramatyczną: to mogą być ostatnie wybory SLD, w których Sojusz znalazł się w parlamencie. (…) Czas na dyskusje, czas na analizę jest teraz, nie za rok, za dwa - dodał.
Wynik Ruchu Palikota (10,1 procent w sondażu TNS OBOP) - według Kwaśniewskiego - to jest interesujący fenomen. (…) Jeśli 1,5 mln ludzi uwierzyło Palikotowi, to to jest jego osobisty sukces, ale to też pokazuje - szczególnie jeśli to są ludzie młodzi - że rzeczywiście zapotrzebowanie na państwo neutralne światopoglądowo, wolne w sensie obyczajowym, dużo bardziej niezależne czy dające szanse indywidualności - a nie poprzez przymus państwowy regulujący różne sprawy - jest dla tych ludzi ważne. Te 10 procent jest sygnałem wielkiej zmiany obyczajowej, dokonującej się szczególnie w młodym pokoleniu Polaków - mówił były prezydent. To jest tylko 10 procent Polaków - można powiedzieć, że większość młodych Polaków jest o wiele bardziej centrowa, bardziej konserwatywna, natomiast nie ulega wątpliwości, że Janusz Palikot odczytał ten rytm, odczytał tę muzykę i potrafił zorganizować program. Nie wiem, na ile zorganizował ludzi. Bo sądzę, że dla niego samego będzie niespodzianką spotkanie po raz pierwszy z parlamentarzystami z własnych list, bo to nie jest żadna partia. To jest ruch, który dopiero na naszych oczach powstaje. Jako zjawisko jest to na pewno istotne, także w komentarzach zagranicznych - podsumował.