Paweł Jabłoński został wykluczony ze składu komisji śledczej do spraw wyborów korespondencyjnych. Powodem jest informacja, że doradzał premierowi Mateuszowi Morawieckiemu, jak wycofać się z decyzji o przegotowaniach do wyborów kopertowych. Komisja wezwie teraz posła Prawa i Sprawiedliwości na świadka.

Poseł Prawa i Sprawiedliwości Paweł Jabłoński został wykluczony z komisji śledczej ds. wyborów kopertowych. Za jego wykluczeniem głosowało 6 posłów koalicji, 1 osoba się wstrzymała, a posłowie PiS nie wzięli w nim udziału.

Chodzi o jego doradzanie - już po tym, kiedy stało się jasne, że do wyborów korespondencyjnych nie dojdzie - jak wyeliminować z obrotu prawnego decyzję premiera o ich przygotowaniu przez Pocztę Polską. Posłowie koalicji uznali to doradztwo za udział w podejmowaniu decyzji, co z kolei posłowie PiS zakwestionowali.

Chcę państwa, pana zapewnić, że cały klub parlamentarny Prawa i Sprawiedliwości doradzał w taki bądź inny sposób panu premierowi Mateuszowi Morawieckiemu, tak jak i wszystkim członkom rządu, jak postępować w tej sprawie, bo na klubie parlamentarnym wielokrotnie była dyskusja na ten temat i wielu posłów zabierało ten głos w obecności pana premiera. Czy pan chce wykluczyć z komisji wszystkich posłów Prawa i Sprawiedliwości? - przekonywał poseł Przemysław Czarnek.

Ten głos nie miał wpływu na los Pawła Jabłońskiego, którego z komisji wykluczono. Nabór kandydatów na jego miejsce ogłosi Prezydium Sejmu.

Na wniosek Anity Kucharskiej-Dziedzic (Lewica) komisja przegłosowała przesłuchanie Pawła Jabłońskiego w charakterze świadka. Przewodniczący komisji Dariusz Joński (KO) zwrócił uwagę, że wezwanie posła Prawa i Sprawiedliwości jest powodem, dla którego został on wcześniej usunięty z komisji.

Wątpliwości wobec dwóch innych członków komisji

Po wykluczeniu Pawła Jabłońskiego pojawiły się natomiast wątpliwości co do dwóch innych członków komisji. Chodzi o posłów, którzy w czasie organizacji wyborów kopertowych byli samorządowcami. Zdaniem Jabłońskiego, ich bezstronność znacznie łatwiej podważyć niż jego samego

Pan poseł Romowicz, pan poseł Karnowski wydali decyzje o odmowie przekazania danych wyborców, zatem dążą w tej chwili do tego jako członkowie komisji, żeby komisja stwierdziła, że wybory były nielegalne - stwierdził.

Obaj wymienieni posłowie zaprzeczali: Jako samorządowcy działaliśmy w granicach i na podstawie prawa i to jest potwierdzone przez sądy powszechne, a w dodatku przez was. Bo wy przyjęliście potem ustawę abolicyjną, więc wy stwierdziliście, że te działania były działaniami niezgodnymi z prawem.

Dla rozstrzygnięcia wątpliwości poseł Romowicz wnioskował o przygotowanie opinii ekspertów ws. tego, czy w komisji śledczej mogą zasiadać samorządowcy, tacy jak on lub Karnowski.

Sprawa Jabłońskiego po odtajnionych mailach Dworczyka

Wniosek o wykluczenie posła PiS Pawła Jabłońskiego miał związek z treścią maili z KPRM, odtajnionych na ostatnim posiedzeniu komisji śledczej ds. wyborów korespondencyjnych. Chodzi o maile ze służbowej skrzynki Michała Dworczyka, z czasów, kiedy był szefem kancelarii premiera.

W jednym z tych maili, datowanym na 13 maja 2020 roku, padło nazwisko ówczesnego wiceministra spraw zagranicznych Pawła Jabłońskiego. Dworczyk pisze w nim, że się z nim konsultował w sprawie decyzji Mateusza Morawieckiego o przeprowadzeniu wyborów kopertowych.

Obaj politycy PiS powtarzali podczas poprzedniego posiedzenia komisji, że nie przypominają sobie konkretnej sytuacji, o której mowa w mailu. Dworczyk mówił, że nie pamiętał nawet wymiany korespondencji w tej sprawie. W podobnym tonie wypowiadał się Jabłoński. Dodawał, że jako prawnik wiele razy doradzał w różnych sprawach. Nie wykluczam, że mogłem być pytany o różnego rodzaju sprawy przez pana ministra Dworczyka czy pana premiera Morawieckiego - mówił na poprzednim posiedzeniu. 

Dziś jeszcze kontynuowane będzie samo przesłuchanie Dworczyka. Jak powiedział przewodniczący komisji, Dariusz Joński pytań do niego jest "bardzo wiele".

Wybory kopertowe

Wybory prezydenckie miały się odbyć 10 maja 2020 roku, w czasie, gdy w Polsce trwała epidemia koronawirusa. Rządzący zaplanowali, że w tej sytuacji głosowanie odbędzie się wyłącznie drogą korespondencyjną. Z inicjatywy PiS została uchwalona ustawa o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów na prezydenta zarządzonych w 2020 roku, zgodnie z którą za organizację wyborów w formie korespondencyjnej miał odpowiadać minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Wydrukowane zostały m.in. pakiety wyborcze; ich dostarczeniem miała się zająć Poczta Polska, posługująca się spisami wyborców pozyskanymi od władz lokalnych. 

16 kwietnia 2020 roku premier Mateusz Morawiecki wydał decyzję, zlecającą Poczcie Polskiej przygotowanie wyborów na Prezydenta RP w trybie korespondencyjnym w dniu 10 maja 2020 r.

Ówczesny RPO Adam Bodnar zaskarżył decyzję premiera do WSA. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uwzględnił skargę Rzecznika Praw Obywatelskich i stwierdził nieważność decyzji premiera Mateusza Morawieckiego.