​Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski udzielił wywiadu kilku redakcjom rosyjskich mediów. Mówił w nim o Mariupolu, negocjacjach z Rosjanami oraz relacjach z sojusznikami. Przywódca ukraińskiego państwa został także zapytany o proponowaną przez polski rząd misję pokojową NATO w Ukrainie. Zełenski przyznał, że do końca nie rozumie, o co w tej propozycji chodzi.

W trakcie wideorozmowy, w której uczestniczyli m.in. dziennikarze niezależnej telewizji Dożd, dziennika "Kommiersant" i portalu Meduza, Wołodymyr Zełenski został zapytany o konkretne rezultaty politycznych negocjacji, które miały miejsce wczoraj w Warszawie ze stroną amerykańską oraz o misję pokojową NATO proponowaną przez polski rząd.

Kiedy inwazja dopiero się rozpoczęła, kiedy pojawiły się zagrożenia związane z naszymi elektrowniami jądrowymi i innymi przedsięwzięciami o znaczeniu strategicznym, zaproponowaliśmy, by pewne siły pokojowe były tam obecne w takiej czy innej formie. Ale nie spodziewaliśmy się tego - mówił Zełenski.

Na tym polega cały pomysł Polski - wysłać siły pokojowe na Ukrainę. Nie rozumiem jeszcze do końca tej propozycji. Nie potrzebujemy zamrożonego konfliktu na terytorium naszego państwa - wyjaśniłem to na spotkaniu z naszymi polskimi kolegami. Wiem, że kontynuowali tę retorykę. Na szczęście albo niestety, to wciąż nasz kraj, a ja jestem prezydentem, więc my będziemy decydowali, czy będą tu inne siły - podkreślił Zełenski.

Powiedział także, że rozmowy z Amerykanami dotyczyły głównie uzbrojenia oraz kwestii zamknięcia przestrzeni powietrznej nad Ukrainą. 

Podczas wizyty w Kijowie wicepremier Jarosław Kaczyński powiedział, że na Ukrainie potrzebna jest misja pokojowa i humanitarna, przygotowana przez NATO lub inne międzynarodowe organizacje.

Sądzę, że potrzebna jest misja pokojowa NATO, ewentualnie jeszcze jakiegoś szerszego układu międzynarodowego, ale taka misja, która będzie w stanie także się obronić i która będzie działała na terenie Ukrainy - oświadczył wówczas prezes PiS. 

To będzie misja, która będzie dążyła do pokoju, do udzielenia pomocy humanitarnej, ale jednocześnie będzie też osłonięta przez odpowiednie siły, siły zbrojne - dodał. Zdaniem Kaczyńskiego, "to jest w tej chwili coś, czego Ukraina, Europa, cały demokratyczny świat bardzo potrzebuje".

Zełenski o Mariupolu: Katastrofa humanitarna

Pytany o sytuację w Mariupolu Wołodymyr Zełenski powiedział, że miasto jest otoczone.

Wszystkie wjazdy i wyjazdy z miasta są zablokowane. Port jest zaminowany. Katastrofa humanitarna wewnątrz miasta jest oczywista, bo nie da się tam pojechać z jedzeniem, lekarstwami i wodą. Rosjanie kierują ogień na konwoje humanitarne, kierowcy giną. Co się dzieje z tymi ładunkami, nie jestem w stanie powiedzieć - mówił.

Wskazał, że Rosja przymusowo wysiedla ludzi z Mariupola "w kierunku okupowanym". Według naszych danych wywieziono ponad dwa tysiące dzieci. Ich dokładna lokalizacja nie jest znana. Mogą tam być z rodzicami lub bez. W sumie to katastrofa. Nie mogę powiedzieć, jak to właściwie wygląda. To jest straszne - powiedział Zełenski. 

Zełenski: Musimy spotkać się z Putinem

Prezydent Ukrainy powiedział, że żeby doszło do jakichkolwiek ugód z Rosją, Władimir Putin powinien się z nim spotkać.

Musimy mieć porozumienie z prezydentem. Gwaranci niczego nie podpiszą, jeśli w naszym kraju są wojska. Uważam, że wojnę można szybko zakończyć i tylko Putin ze świtą to ciągną - powiedział Zełenski.

Musimy dojść do porozumienia z prezydentem Federacji Rosyjskiej. A żeby dojść do porozumienia, musi on wydostać się z miejsca, w którym się znajduje i spotkać się ze mną w dowolnym miejscu na świecie, z wyjątkiem... Spotkanie na Białorusi, w Rosji, na Ukrainie uważam za bezcelowe, a spotkania naszych delegacji to udowadniają. Są bardziej nieistotne politycznie. To są dzisiaj trzy skonfliktowane strony - mówił Zełenski. 

Zełenski o marynarzach z Wyspy Węży: Część zginęła, część trafiła do niewoli

Zełenski został zapytany także o marynarzy z Wyspy Węży. Głośna była ich odpowiedź do załogi rosyjskiego okrętu wojennego, który kazał im się poddać. Początkowo strona ukraińska poinformowała, że wszyscy zginęli, a potem, że zostali wzięci do niewoli.

Część zginęła, niektórzy zostali wzięci do niewoli. Wszystkich uwięzionych wymieniono, odbyła się wymiana na jeńców Federacji Rosyjskiej. Z tą propozycją wystąpiła sama Rosja, wymieniliśmy bez wahania. Ci, którzy zginęli są bohaterami - mówił Zełenski. 

"Chcę zakończyć wojnę, nie chcę setek tysięcy ofiar"

Dziennikarze zapytali także Zełenskiego o sprawę laboratoriów, w których miałaby powstawać broń biologiczna. Oskarżenia takie padają ze strony rosyjskiej już od lat, ale nasiliły się po rozpoczęciu inwazji na Ukrainę.

Nie ma tu nic do wyjaśnienia. Nie mamy. Bardzo chcielibyśmy, ale nie mamy. Nie mamy broni jądrowej, chemicznych laboratoriów ani broni chemicznej. To nie istnieje - mówił Zełenski.

Prezydent Ukrainy zaznaczył, że obecnie "celem militarnym" jego kraju jest skrócenie czasu jej trwania i minimalizacja ofiar. Przede wszystkim zależy mu na powrocie do sytuacji sprzed 24 lutego (początku inwazji).

Rozumiem, że nie da się zmusić Rosji do całkowitego wyzwolenia terytorium, bo doprowadzi to do trzeciej wojny światowej. Doskonale to rozumiem, dlatego mówię o kompromisie. Wróćmy do miejsca, w którym to wszystko się zaczęło, spróbujmy rozwiązać złożony problem Donbasu - mówił Zełenski.

Chcę zakończyć tę wojnę, nie chcę setek tysięcy ofiar. Nie brałem więc pod uwagę ataku - ani na Donbas, ani na Krym - ponieważ rozumiem, ile tysięcy naszych ludzi by umarło i jaka byłaby cena tych terytoriów, nawet gdyby zostały odzyskane - zaznaczył.

Był to pierwszy wywiad Zełenskiego dla rosyjskich niezależnych mediów po rozpoczęciu inwazji. Rosyjski regulator Roskomnadzor ostrzegł przed publikowaniem lub cytowaniem tej rozmowy.