Prezydent Wołodymyr Zełenski i premier Donald Tusk podpisali w poniedziałek w Warszawie ukraińsko-polską umowę w dziedzinie bezpieczeństwa. "Dokument zawiera praktyczne wzajemne zobowiązania, a nie puste obietnice" - podkreślił premier Tusk.
Polsko-ukraińska umowa wspomina m.in. o strącaniu nad terytorium Ukrainy rakiet lecących w stronę Polski. Dokument wskazuje na potrzebę rozmów w tej sprawie. Premier Tusk podkreślił, że wymaga ona solidarności w ramach NATO.
Tusk przypomniał, że sojusznicy z NATO od dłuższego czasu zastanawiają się, jak reagować na rosyjskie ataki rakietowe, tj. czy zestrzeliwać pociski zmierzające w stronę Polski, gdy są jeszcze nad terytorium Ukrainy.
Wydaje się to absolutnie logiczne. Polska była pierwszym krajem, który zaczął z Ukrainą o tym rozmawiać. Potrzebujemy tutaj jednoznacznej współpracy w ramach NATO, ponieważ tego typu akcje wymagają takiej wspólnej odpowiedzialności natowskiej - powiedział szef polskiego rządu.
Stwierdził, że w interesie zarówno Polski, jak i Ukrainy jest to, aby takie działania miały "pieczątkę" solidarności międzynarodowej.
Włączymy do tej rozmowy innych sojuszników z państw NATO. Więc sprawę traktujemy na serio jako otwartą, ale jeszcze nie sfinalizowaną - podkreślił Tusk.
Prezydent Wołodymyr Zełenski powiedział, że polsko-ukraińska umowa przewiduje także współpracę w zakresie ochrony infrastruktury krytycznej, obrony cywilnej, działalności wywiadowczej, cyberbezpieczeństwa i przeciwdziałania dezinformacji rosyjskiej.
Zełenski podziękował też Polsce za jej udział w czerwcowym szwajcarskim szczycie pokojowym, a także za wsparcie naszego kraju, który - jak mówił - od zawsze jest w gronie największych zwolenników eurointegracji ukraińskiej oraz jest bardzo aktywny we wspieraniu Ukrainy w drodze do wstąpienia do NATO.
Jestem przekonany, że Ukraina wesprze NATO w zakresie bezpieczeństwa euroatlantyckiego. (...) Pewnym pokojem jest tylko pokój trwały. Do tego zmierzamy, to jest nieuniknione - powiedział Zełenski.
Ukraiński polityk zdradził też, że Warszawa i Kijów umówiły się na sformowanie i szkolenie na terenie Polski ukraińskiego legionu. Ma to być formacja złożona z ochotników, która mogłaby umożliwić obywatelom Ukrainy, znajdującym się na terenie Polski, wzięcie udziału w obronie Ukrainy.
Legion ukraiński przeszedłby szkolenie w Polsce, zostałby wyposażony i uzbrojony. Każdy obywatel Ukrainy, który zdecyduje się wstąpić do legionu, będzie mógł podpisać kontrakt z siłami zbrojnymi Ukrainy - dodał Zełenski.
Polska, na prośbę Ukrainy, ma zachęcać obywateli ukraińskich do powrotu na Ukrainę celem podjęcia służby w tamtejszej armii.
Porozumienie polsko-ukraińskie zawiera również sporo innych wątków z dziedziny wojskowości. Jest tam mowa m.in. o wymianie doświadczeń pomiędzy Polską a Ukrainą dla zwiększania zdolności obronnych czy zachęcaniu do współpracy przemysłów obronnych.
Nasz kraj zapowiedział dalsze zaangażowanie w działania grupy kontaktowej ds. obrony Ukrainy (UDCG), tzw. grupy Ramstein. Mamy się także angażować w inne koalicje i ewentualne przyszłe koalicje pomocowe.
Nasze wsparcie ma dotyczyć także reformy systemu obronnego Ukrainy, w tym doradztwa na poziomie strategicznym, operacyjnym i taktycznym. Chodzi przede wszystkim o demokratyczną kontrolę nad armią, zwalczanie korupcji i przejrzyste zarządzanie zasobami.
Polska i Ukraina mają także ustalić szczegóły przekazywania Polsce wiedzy, jaką Ukraina zdobyła przeciwstawiając się rosyjskiej napaści.
Porozumienie zakłada też, że "uczestnicy będą współpracować na rzecz wzmocnienia zdolności wojskowych Ukrainy, dążąc do osiągnięcia poziomu, który umożliwi Ukrainie odwzajemnienie Polsce skutecznej pomocy wojskowej w przypadku agresji zewnętrznej przeciwko Polsce w okresie poprzedzającym przystąpienie Ukrainy do NATO".
Umowa zakłada też współpracę w celu stworzenia warunków sprzyjających lokowaniu produkcji polskich spółek zbrojeniowych na terenie Ukrainy.
Premier Donald Tusk zapowiedział, że Polska zrobi wszystko, by pomoc NATO dla Ukrainy był jak najbardziej efektywna.
Nasz premier mówił także, nawiązując do faktu, że prezydent Zełeński bezpośrednio po wizycie w Polsce udaje się na szczyt NATO w Waszyngtonie, że - "tam także będziecie mogli liczyć na nasze pełne wsparcie". Ta droga Ukrainy do NATO jest dłuższa, niż byście chcieli, niż chciałaby Polska. Wiemy o tym. Na razie zrobimy wszystko, by pomoc NATO była jak najbardziej efektywna dla Ukrainy - powiedział.
Jeśli jutro, czy pojutrze nie doczekacie się jednoznacznej deklaracji, to nic się nie zmieni w stanowisku Polski. Będziemy dalej namawiać naszych sojuszników, aby ta ścieżka, droga dojścia do UE, jak i do NATO była dla Ukrainy jak najszybsza - mówił Tusk.
W porozumieniu podkreślono, że żadne formy dwustronnych zobowiązań lub gwarancji bezpieczeństwa udzielanych Ukrainie przez jej partnerów nie mogą być alternatywą dla jej pełnego członkostwa w NATO.
Szef polskiego rządu podkreślił też, że nikt nie ma prawa w imieniu Ukrainy, a bez jej udziału, decydować o przyszłym pokoju i jego kształcie.
Nikt nie ma prawa bez Ukrainy, a w imieniu Ukrainy, decydować o przyszłym pokoju i jego kształcie. Nikt nie ma prawa występować w imieniu Polski, czy całej UE, bez pełnego porozumienia z Ukrainą i nami wszystkimi, jeśli chodzi o ewentualne rozmowy z Moskwą - mówił w Warszawie premier Tusk. Polityk zapewnił, że będzie tego "skutecznie pilnował w UE". Dlatego tak ważne jest przygotowanie polskiej prezydencji - zaznaczył.
Szef naszego rządu powiedział także, że Polska będzie brała udział w odbudowie Ukrainy.
Premier Donald Tusk odniósł się także do możliwości przekazania Ukrainie kolejnych polskich myśliwców MiG.
Polityk zaznaczył, Polska nie może ich "po prostu przekazać", bo one pełnią dziś funkcję natowskiego Air Policing. Podkreślił jednak, że jeśli tylko sojusznicy w NATO pozwolą Polsce zastąpić MiG-i innymi samolotami, i zostanie zachowana równowaga, to będzie przekonywał dowódców, aby przekazać Ukrainie te myśliwce.
Ale podkreślam, i to mówiłem uczciwie prezydentowi (Zełenskiemu - PAP): to nie może być z uszczerbkiem dla bezpieczeństwa Polski. Ukraina jest w dużo gorszej, dużo bardziej niebezpiecznej sytuacji niż Polska, ale niestety, muszę powiedzieć, że po Ukrainie my jesteśmy w sytuacji najbardziej wymagającej. Dlatego tak ostrożnie - bo chcemy być serio - deklarujemy to, co naprawdę jesteśmy w stanie zrobić - powiedział Tusk.
Donald Tusk powiedział w trakcie poniedziałkowej konferencji z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, że trwają pracę nad możliwością bezpośredniego wsparcia Ukrainy w kwestii energetyki.
Pracujemy w tej chwili nad tym, aby móc spalać polski węgiel, którego mamy w tej chwili sporo tak, żeby nie płacić za jego spalanie, czyli za emisję, a prąd wytworzony przez polskie elektrownie z polskiego węgla za europejskie pieniądze przesłać istniejącym mostem energetycznym na Ukrainę - powiedział Tusk.
Premier zaznaczył, że nie rozwiąże to w pełni problemu, ale "przynajmniej w części może pomóc Ukrainie przetrwać ciężką zimę". Dodał, że będzie namawiał europejskich partnerów do "szukania kreatywnych pomysłów" by wspierać ukraińską energetykę. W trakcie konferencji przypomniano, że wszystkie ukraińskie zakłady energetyczne są zagrożone rosyjskimi atakami rakietowymi.
Podpisane w poniedziałek porozumienie to nie tylko kwestie wojskowe, ale także polityczne i społeczne. Umowa mówi m.in. o tym, że Rosja musi ponieść "odpowiedzialność prawną" obejmującą wypłatę reparacji za bezprawne w świetle prawa międzynarodowego akty "w Ukrainie lub przeciwko niej".
Polska zobowiązała się również do działań na rzecz "podtrzymania presji sankcyjnej na Rosję i zwalczania wszelkich form obchodzenia sankcji" - "tak długo jak trwa rosyjska agresja i dopóki integralność terytorialna Ukrainy nie zostanie przywrócona".
Kijów i Warszawa mają również współpracować w sprawie powrotu do domu Ukraińców, którzy zostali bezprawnie zatrzymani, wysiedleni czy deportowani. Chodzi przede wszystkim o uprowadzone ukraińskie dzieci.
W podpisanej w poniedziałek umowie Polska i Ukraina zobowiązały się do współpracy nad opracowaniem "wspólnych narzędzi badań historycznych" oraz "wytycznych programowych dotyczących podręczników w zakresie historii stosunków między obydwoma Państwami i Narodami", "w szczególności w oparciu o polsko-ukraińskie braterstwo broni w wojnie z bolszewicką Rosją w 1920 r.".
"Uczestnicy (strony umowy - PAP) postanawiają wzmocnić współpracę w prowadzeniu poszukiwań, ekshumacji oraz innych działań służących godnemu pochówkowi ofiar konfliktów, represji i zbrodni popełnionych na terytoriach Polski i Ukrainy, a także w odniesieniu do wniosków kierowanych do właściwych organów obu Stron o przeprowadzenie takich prac" - głosi porozumienie.
Prezydent Zełenski powiedział w Warszawie, że oczekuje od szczytu NATO konkretnych odpowiedzi i kroków w sprawie wzmocnienia ukraińskiej obrony przeciwlotniczej.
Chcielibyśmy od partnerów usłyszeć większe zdecydowanie i (uzyskać) pewność odpowiedzi na te ataki - podkreślił, zaznaczając przy tym, że na ostatnie ataki Rosji Ukraina odpowie jak na razie "sama ze swej strony".
Dostrzegamy możliwość wykorzystywania przez naszych partnerów swoich systemów broni przeciwlotniczej tak, by zbijać te nawet (rosyjskie) bazy lotnicze, które w tej chwili realizują uderzenia, te rakiety, które realizują uderzenia na nasz kraj - mówił Zełenski. Podkreślił też, że ataki Rosji dzieją się jak w "przerażającym serialu".
Widzimy kolejne uderzenia, ataki rakietowe, kolejne ofiary, kolejne zniszczenia - dodał.
Odnosząc się do kwestii wykorzystania lotnictwa do obrony Ukrainy Zełenski zaznaczył, że ono także stanowi "część obrony przeciwlotniczej". Pomoc Zachodu w tej sprawie, jak mówił, to zagadnienie skierowane nie tylko do Polski, ale do szeregu państw NATO.
My, Polacy, pomagamy Ukrainie zarówno ze względu na naszą przyjaźń i solidarność, ale też ze względu na własny dobrze pojęty interes. Kto dzisiaj broni Ukrainy, broni także siebie - powiedział w poniedziałek premier Donald Tusk, zaznaczając, że chce, by słowa te wybrzmiały bardzo mocno.
Dlatego to jest, być może, nawet najlepszą gwarancją naszej współpracy na rzecz bezpieczeństwa, bo dzisiaj mamy wspólny program, wspólny projekt, bo nasze bezpieczeństwo jest wspólne i nierozłączne - wskazał polityk.
Szef polskiego rządu przypomniał także o pomocy, jaką Ukraińcom udzielali i dalej udzielają zwykli Polacy.
Wolelibyśmy, tak jak i wy, żeby Ukraina znowu była dla wszystkich bezpiecznym domem, ale tak długo, jak długo niektórzy wasi rodacy będą potrzebowali pomocy, będą się czuli tutaj, w naszym kraju, jak w domu - zakomunikował Tusk.
Szef polskiego rządu powiedział po podpisaniu umowy, że podobne porozumienia zawarło z Ukrainą już 19 państw i UE jako całość.
Tusk zaznaczył, że jemu i prezydentowi Zełenskiemu zależało bardzo podczas prac nad umową, by nie skończyło się tylko na deklaracjach dobrej woli. Podkreślił, że każde słowo w tym dokumencie coś znaczy i chodzi o "praktyczne wzajemne zobowiązania, a nie puste obietnice". Zapowiedział, że w najbliższym czasie wraz z sojusznikami postanowienia będą wypełniane.
Do zawarcia porozumień o bezpieczeństwie zobowiązały się na szczycie NATO w Wilnie w 2023 r. wszystkie państwa G7 oraz 25 innych krajów, w tym Polska. Takie umowy zgodnie z postanowieniami ubiegłorocznego szczytu Sojuszu stanowią gwarancję wsparcia zachodnich sojuszników dla Ukrainy.
Porozumienia z Kijowem podpisały w czerwcu Stany Zjednoczone i Japonia. Łącznie zrobiło to już kilkanaście krajów, w tym część państw UE. W czasie szczytu UE pod koniec czerwca umowy dwustronne z Kijowem zawarły Litwa i Estonia. Prezydent Zełenski podpisał wówczas w Brukseli również umowę o bezpieczeństwie z Unią Europejską.