Donald Trump miesza nie tylko w wewnętrznej polityce USA. Prowadzona przez niego kampania wyborcza może mieć wpływ na bezpieczeństwo całego zachodniego świata. Joe Biden ma wśród niektórych Republikanów sojuszników, którzy chcą uchwalić pakiet pomocy finansowej dla Ukrainy. Ale okres przedwyborczy nie służy podejmowaniu decyzji zmuszających skarb USA do wielkich wydatków, a Donald Trump mocno naciska, by porzucić plan porozumienia: ochrona granic w zamian za fundusze dla Ukrainy. Republikański senator Mitch McConnell przyznawał w czwartek, że sytuacja związana z umową między Bidenem i Republikanami mocno się skomplikowała.
Republikanie w zamian za zaakceptowanie planu pomocy Ukrainie zaproponowanego przez Biały Dom, zażądali rygorystycznych zmian w polityce migracyjnej. W negocjacjach w Kongresie bierze udział niewielka grupa negocjatorów republikańskich, którym przewodniczy Mitch McConnell.
Gdy wydawało się, że administracja Joe Bidena i Republikanie zbliżają się do porozumienia, do akcji wkroczył Donald Trump, który z kwestii kryzysu na granicy amerykańsko-meksykańskiej uczynił jeden z filarów swojej kampanii wyborczej. Trump publicznie skrytykował porozumienie w sprawie Ukrainy, a w jego ślady natychmiast poszli kolejni senatorowie republikańscy, którzy nagle zaczęli opowiadać się przeciwko umowie.
"To, nad czym obecnie pracuje Senat, nie ma znaczenia z punktu widzenia bezpieczeństwa" - powiedział były prezydent USA.
Politycy rozmawiają za zamkniętymi drzwiami. W środę - jak donosi "The Washington Post" - Mitch McConnell miał przyznać, że w związku ze sprzeciwem Trumpa reguły gry dotyczące przyjęcia porozumienia migracyjnego uległy zmianie. Senator zaproponował też - jak informuje AP - ponowne oddzielenie kwestii migracyjnych od finansowania broni dla Ukrainy.
W czwartek McConnell musiał się ze swoich słów tłumaczyć, bo wywołały one poważne zaniepokojenie wśród członków jego grupy. Postawiony pod ścianą senator, przekazał: Jestem w tej sprawie w pełni zaangażowany; zarówno w kwestię granicy, jak i pozyskiwanie funduszy dla Ukrainy i Izraela - cytuje polityka "WSP".
Jak podaje AP dwupartyjne porozumienie w Senacie, umożliwiające połączenie projektu zabezpieczenia granic z finansowaniem ukraińskiego pakietu - było w czwartek o krok od załamania się. Teraz kongresmeni próbują wrócić do rozmów.
"Jesteśmy w krytycznym momencie i musimy bardzo się postarać, aby tego dokonać" - powiedział senator John Thune z Dakoty Południowej. Associated Press zauważa, że polityczne perspektywy w tej sprawie będą systematycznie pogarszać się w miarę postępów prezydenckiej kampanii wyborczej w USA. Donald Trump ostrzega swoich republikańskich kolegów, że umowa zaproponowana przed administrację Joe Bidena, będzie tylko "wyborczym prezentem" dla demokratycznej lewicy.
Głos McConnela, który próbuje przekonywać, jak bardzo katastrofalne skutki - również dla Ameryki - będzie miało ewentualne zwycięstwo Rosjan w Ukrainie - może okazać się niewystarczający.
"Wielu Republikanów przyzwyczaiło się, że jest to jedynie kwestia polityczna, a nie rzeczywisty problem" - mówi o trudnych rozmowach w Senacie Chris Murphy, główny negocjator demokratów. Inni przyznają jednak, że po impasie z czwartku, zdecydowano się na powrót do poważnych rozmów, bo wielu Republikanów zdaje sobie sprawę z tego, o co tak naprawdę toczy się gra.
Pentagon ostrzega, że w przypadku braku sfinansowania pakietu wojskowego dla Kijowa, Ukraińcom grozi brak amunicji. Lider Demokratów Chuck Schumer stwierdził, że "przyszłość wojny na Ukrainie" i "bezpieczeństwo naszej zachodniej demokracji" zależą od osiągnięcia porozumienia przez Kongres.
Pakiet pomocy, o który wnioskował prezydent Joe Biden, obejmuje pomoc wojskową o wartości 106 mld dolarów dla Izraela, Ukrainy i krajów Indo-Pacyfiku, oraz pomoc humanitarną i fundusze na zabezpieczenie granic.
Republikanie mogą podjąć ostateczną decyzję w tej sprawie w ciągu 24 godzin - uważa senator Murphy i dodaje: "Jeśli Republikanie wysadzą tę ustawę, Władimir Putin wygra wojnę, a Europa będzie zagrożona".