W pobliżu Biełgorodu (Rosja) ukraiński samolot bojowy wystrzelił amunicję. Serwis internetowy brytyjskiej telewizji Sky News, powołując się na źródła w ukraińskim wojsku informuje, że zaatakowano centrum dowodzenia rosyjskiej armii. "To było trafienie bezpośrednie" - podano.
To pierwszy raz, gdy lotnictwo ukraińskie wlatuje w rosyjską przestrzeń powietrzną i uderza w cele na terytorium Rosji. Jak donosi Sky News trafiono w "rosyjski węzeł dowodzenia".
"Chociaż nadal trwa ocena zniszczeń, potwierdzono, że było to bezpośrednie trafienie. Jest to pierwsze takie uderzenie z powietrza dokonane przez Ukraińskie Siły Powietrzne przeciwko celowi w Rosji" - cytuje swoje źródło brytyjski serwis.
Nie jest jasne, jakiej amunicji użyto do uderzenia i czy była to broń z Zachodu. Zarówno Stany Zjednoczone jak i Francja poinformowały, że Ukraińcy mogą wykorzystywać wytransferowaną przez Paryż i Waszyngton broń do uderzania na cele wojskowe w Rosji, w ograniczonym zakresie, w celu obrony przed atakami prowadzonymi na Ukrainę. Wytyczne Joe Bidena (chociaż ich pełnego zakresu nie znamy) traktują o tym, że amerykańska amunicja może być użyta na rosyjskiej ziemi do obrony przed inwazją na obwód charkowski.
Faktem pozostaje, że taki niespodziewany atak Ukraińców stawia pod dużym znakiem zapytania zdolności rosyjskiej obrony powietrznej.
Sky News przypomina, że lord Cameron, minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytania, stwierdził iż to do Ukrainy należy wybór potencjalnych celów i sposobu, w jaki wykorzysta przekazaną przez Londyn broń. Brytyjczycy dostarczyli Kijowowi m.in. pociski manewrujące Storm Shadow, które mogą być wystrzeliwane przez ukraińskie myśliwce.
Ukraińcy atakowali już Rosję z powietrza. Wszystkie uderzenia związane były jednak z użyciem samolotów bezzałogowych. Wykorzystanie regularnego lotnictwa do ataku w głębi rosyjskiego terytorium może być postrzegane przez Kreml jako nowy poziom eskalacji.
W ostatnich dniach Władimir Putin stwierdził, że dostawy zachodniej broni dla Kijowa mogą spotkać się z "asymetryczną odpowiedzią Rosji". Rosyjski prezydent zasugerował, że w grę wchodzić może dozbrajanie innych krajów, czy organizacji, które mogą atakować cele w Europie.
Tam (na Zachodzie) wciąż są ludzie, którzy potrafią analizować, a nie tylko angażować się w eskalację, aby zadowolić swój radykalny elektorat. Myślę, że rozumieją, a raczej myślę, że zrozumieją i wyciągną wnioski - skomentował groźby Putina pod adresem Zachodu szef rosyjskiego MSZ Sergiej Ławrow cytowany przez serwis RIA.