Najwyższy Sąd Antykorupcyjny Ukrainy zgodził się na konfiskatę aktywów rosyjskiego biznesmena Olega Deripaski - poinformowała Służba Bezpieczeństwa Ukrainy.
Decyzja sądu dotyczy np. rafinerii tlenku glinu w Mikołajowie, a także kilku kamieniołomów. Jak zaznaczono, wartość aktywów to ponad 10 miliardów hrywien (1,2 mld zł).
Ustalono, że Deripaska, który należy do ścisłego kręgu kierownictwa wojskowo-politycznego Rosji zarządzał przedsiębiorstwami poprzez kontrolowane struktury handlowe w różnych regionach Ukrainy. W ten sposób rosyjski oligarcha próbował ukryć swój związek z ukraińskimi aktywami - napisała Służba Bezpieczeństwa Ukrainy w komunikacie.
Prokurator Generalny Ukrainy z kolei poinformował, że biznesmenowi skonfiskowano także 350 nieruchomości o wartości ponad 2 mld hrywien. W oświadczeniu prokurator Andrij Kosin podkreślił, że Deripaska jest "bezpośrednio zamieszany w zbrodnie wojenne popełniane przez Federację Rosyjską".
Oleg Deripaska to jeden z najbogatszych Rosjan, mający bliskie związki z Władimirem Putinem. To jego pieniądze pomagały m.in. budować infrastrukturę na igrzyska olimpijskie w Soczi. W 2018 roku został objęty amerykańskimi sankcjami w związku z ingerencją Kremla w wybory prezydenckie w USA - był pracodawcą Paula Manaforta, byłego szefa sztabu wyborczego Trumpa, skazanego m.in. za nielegalne lobbowanie na rzecz obcego państwa. Był też przesłuchiwany w związku z podejrzeniami o kontakty z mafią. Po rosyjskiej inwazji na Ukrainę Deripaska trafił także na czarną listę Unii Europejskiej, Wielkiej Brytanii i innych krajów.
Prywatnie Deripaska kilkakrotnie wypowiadał się na temat wojny w Ukrainie. Choć bezpośrednio nie krytykował decyzji Putina, to inwazję nazwał "szaleństwem", a jego firma Rusal wzywała do śledztwa w sprawie rzezi cywilów w podkijowskiej Buczy.