Rosyjscy żołnierze walczący w okolicach Charkowa buntują się i odmawiają przejścia do ofensywy. Świadczy o tym nowa rozmowa przechwycona przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy.
SBU przechwyciła rozmowy telefoniczne rosyjskich dowódców, którzy skarżą się na swoich podwładnych za odmowę przejścia do ofensywy.
"Rosyjscy najeźdźcy w okolicach Charkowa rozpoczęli masowe zamieszki" - napisano. Jak dodano, przejścia do ofensywy odmawiają całe jednostki.
"Znowu zamieszki (...) Jak rozumiem, chodzi o cały personel. Prawie wszyscy" - mówi dowódcom rosyjski żołnierz.
Z rozmowy można wywnioskować, że to nie pierwszy raz, kiedy rosyjscy dowódcy zajmowali się zamieszkami podwładnych w czasie wojny z Ukrainą - podaje SBU.
Jeden z dowódców postanowił ukarać wcześniejszy pluton "buntowników" i "umieścić ich w piwnicy".
SBU przypomina rosyjskim żołnierzom, że w przypadku przymusowego zaangażowania w ofensywę mogą oni zadzwonić na specjalną infolinię i poddać się, żeby uratować swoje życie. Działa ona zarówno dla numerów rosyjskich, jak i ukraińskich.
Jak poinformował dziś sztab generalny Sił Zbrojnych Ukrainy, w czwartek Rosjanie stracili 150 wojskowych. Ponadto zniszczonych zostało m.in.: siedem rosyjskich czołgów, 11 transporterów opancerzonych, sześć systemów artyleryjskich, jeden pocisk manewrujący i jeden bezzałogowiec.
Największe straty siły rosyjskie poniosły na kierunku Awdijewki w Donbasie.
Łączne starty rosyjskie - według stanu z 27 maja - to m.in.: ok. 29 750 wojskowych (zabitych, rannych, wziętych do niewoli), 1322 czołgi, 3246 transporterów opancerzonych, 623 systemy artyleryjskie, 201 wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych, 93 systemy obrony przeciwlotniczej, 206 samolotów, 170 śmigłowców, 115 pocisków manewrujących, 503 drony, 13 jednostek pływających.