Ze zdjęć satelitarnych opublikowanych przez izraelską firmę ImageSat International wynika, że Rosja przenosi część swojej obrony przeciwlotniczej z Syrii do okupowanego od 2014 roku Krymu. To prawdopodobnie ruch podyktowany licznymi ukraińskimi atakami, do jakich w ostatnich tygodniach dochodziło na półwyspie.

Firma opublikowała zdjęcia fragmentu syryjskiego miasta Masjaf, które zostały zrobione 14 kwietnia i ponad dwa miesiące później - 25 sierpnia. Na zdjęciu z sierpnia widać puste miejsce po systemach rakietowych ziemia-powietrze dalekiego zasięgu S-300. 

Zdaniem Izraelczyków, miały one zostać przetransportowane przed 20 sierpnia do portu w mieście Tartus.

Kolejne zdjęcie, tym razem z 17 sierpnia, faktycznie przedstawia baterie systemu S-300 w porcie w Tartusie. Jak sądzi izraelskie przedsiębiorstwo, zostały one załadowane na rosyjski statek Sparta II, który udał się w podróż do rosyjskiego Noworosyjska, jednego z głównych portów na Morzu Czarnym.

Jak poinformował Reuters, dane nawigacyjne wskazują, że statek zacumował w porcie docelowym. Miał on przepłynąć poprzez turecką cieśninę Dardanele.

Rosyjskie Ministerstwo Obrony Narodowej odmówiło komentarza w tej sprawie.

Ukraina chce wyjaśnień od Turcji

Ministerstwo Spraw Zagranicznych Ukrainy przekazało dziś ambasadorowi Turcji notę, w której wyrażono zaniepokojenie w związku z przepłynięciem przez turecką cieśninę Sparty II z systemami S-300.

Do MSZ w Kijowie zaproszono ambasadora Yagmura Ahmeta Guldere - czytamy w komunikacie resortu.

Wiceminister spraw zagranicznych Ukrainy Mykoła Toczycki zwrócił się do strony tureckiej o udzielenie oficjalnych informacji m.in. na temat ładunku, który był transportowany statkiem Sparta II.

Toczycki wyraził nadzieję, że strona turecka będzie przestrzegać swojej decyzji z 28 lutego br. w sprawie zamknięcia czarnomorskich cieśnin dla rosyjskich jednostek wojskowych podczas wojny rosyjsko-ukraińskiej.

Liczne ataki na Krymie

Rosja utrzymuje obecność wojskową w Syrii od 2015 roku, kiedy podjęła interwencję podczas wojny domowej pomiędzy siłami wiernymi Baszszarowi al-Asadowi a zbrojną opozycją. Rosjanie stanęli po stronie syryjskiego prezydenta.

Jeśli rzeczywiście systemy S-300 zostały przeniesione z Syrii na Krym, oznaczałoby to wzmocnienie rosyjskiej obrony przeciwlotniczej na okupowanym półwyspie. Rosjanie mają ku temu powody, bowiem w ostatnich tygodniach doszło tam do licznych ataków.

Szczególnym echem obiła się seria eksplozji w bazie w Nowofedoriwce, w wyniku których zniszczone zostały m.in. samoloty wojskowe.