W Moskwie - pod przewodnictwem Władimira Putina - odbyło się posiedzenie rosyjskiego rządu, transmitowane w telewizji. Prezydent Rosji przyznał, że zachodnie sankcje wywołują w Rosji pewne problemy i utrudnienia.

Choć minister finansów mówił o wojnie gospodarczej wypowiedzianej Rosji, wszyscy członkowie rządu starali się zapewnić, że Rosja nie przegrywa z międzynarodowymi sankcjami.

W opisach sytuacji królowały dwa stwierdzenia: "stabilna" i "pod kontrolą" - relacjonuje reporter RMF FM Krzysztof Zasada.

Sam Putin zakpił z Zachodu, twierdząc, że oszukuje swych obywateli, winą za drożyznę obarczając Rosję. Z ironią odniósł się też do poszukiwania alternatywnych dostawców ropy, którzy mieliby zastąpić Rosję.

I z Iranem są gotowi się pogodzić, niezwłocznie podpisując dokumenty. I z Wenezuelą - też tam pojechali, żeby się porozumieć. Nie trzeba było wprowadzać tych bezprawnych sankcji. To samo będzie i w stosunku do naszego kraju. Nie mam co do tego wątpliwości - mówił.

Na posiedzeniu ministrowie wciąż raportowali Putinowi, co dzieje się w obszarach odpowiedzialności ich resortów. Putin jednak przyznał, że zachodnie sankcje wywołują w Rosji pewne problemy i utrudnienia, ale zapewnił: "poradzimy sobie".

Były szef dyplomacji Rosji: Putin działa w desperacji, nie można wykluczyć puczu

Działania Władimira Putina skomentował dla amerykańskiej stacji MSNBC były szef rosyjskiej dyplomacji Andriej Kozyriew. Jego zdaniem bardziej możliwy jest pucz niż to, że Putin zmieni swoją politykę.

On będzie podbijał stawkę, będzie próbował zastraszyć Zachód i zastraszyć Ukraińców. On działa z desperacji. To jasne - mówił Kozyriew, który był pierwszym ministrem spraw zagranicznych Rosji po rozpadzie Związku Sowieckiego i pełnił to stanowisko do 1996 r. Ale dodał, że początkowo Putinowi zapewne uda się przejąć inicjatywę, bo w jego opinii NATO działa zbyt ostrożnie. Tym niemniej uważa, że nie ma innego scenariusza w tej wojnie niż porażka Rosji.

Wyraził też opinię, że bardziej prawdopodobne jest obalenie Putina w wyniku przewrotu pałacowego niż przekonanie go do zmiany kursu. Zapytany, czy w rosyjskim rządzie jest ktoś, kto przekazuje Putinowi złe wiadomości i mógłby go skłonić do skorygowania polityki, Kozyriew odparł: To jest mniej możliwe niż obalenie go - taka jest rosyjska tradycja. Boją się powiedzieć szefowi prawdę, ale pewnego dnia może ktoś przyjść z bronią i odprowadzić ich albo do grobu, albo na emeryturę. Tak jak to się działo w Związku Sowieckim. Więc lepiej, żeby go odprowadzić, niż żeby powiedzieć mu prawdę. Taka jest tradycja.

Kozyriew powiedział też, że sankcje na Rosję, które są skutecznym sposobem nacisku, powinny być utrzymywane nie tylko dopóki nie wycofa ona wojny z Ukrainy, ale dopóki nie stanie się ona normalnie zachowującym się krajem.

Opracowanie: