"Rosja będzie robić wszystko, żeby uchodźców było więcej w krajach Europy. Z pewnością będzie chciała wywołać kryzys energetyczny, a także będzie próbowała wywierać wpływ na wybory w Europie, by wspierać prorosyjskie ugrupowania" - powiedział Mykoła Kniażycki, deputowany Rady Najwyższej Ukrainy w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Krzysztofem Zasadą. Deputowany mówił również o czystkach w SBU, dymisji prokurator generalnej i ustawie dotyczącej specjalnego statusu Polaków w Ukrainie.
Krzysztof Zasada, RMF FM: Od pewnego czasu dzieje się dużo na szczytach władzy w Ukrainie. Chciałem zapytać co - w pana ocenie - oznaczają zmiany prowadzone przez prezydenta Zełenskiego, jeśli chodzi o służby specjalne, czyli dymisja szefa SBU. Zapowiedź odwołania 28 funkcjonariuszy. Wymiana szefów regionalnych. O co w tym wszystkim chodzi?
Mykoła Kniażycki, deputowany Rady Najwyższej Ukrainy: Ja myślę, że prezydent ma jakieś powody, by to robić. To jest oczywiście powiązane z bezpieczeństwem. Myślę, że to była trudna decyzja Zełenskiego, bo Bakanow, który był szefem służb specjalnych ukraińskich, to jest jego przyjaciel z czasów dzieciństwa. Był także jego partnerem w biznesie, to bardzo bliski dla niego człowiek. Także ja myślę, że to było powiązane z ustaleniami, że ktoś w tych służbach jest powiązany ze służbami rosyjskimi.
No więc właśnie, czy jest możliwe, że aż tak duża jest infiltracja służb ukraińskich przez Rosjan albo tak duża jest skala przechodzenia na rosyjską stronę, że trzeba było szefa i tylu ludzi wymienić?
Ja myślę, że problem polega nie na przechodzeniu na drugą stronę. Część ludzi, którzy pracują w służbach specjalnych, to naprawdę bohaterowie, którzy walczą za Ukrainą. Ale są też starzy ludzie, których część pracowała albo była na studiach w Związku Radzieckim. Oni pracowali w służbach Związku Radzieckiego, czy Rosji. Oczywiście, to jest problem, bo nie było u nas głębokiej reformy tych służb.
Jak duża jest według pana ta skala? Czy dużo jest osób, które są z tego starego naboru i systemu?
Ja myślę, że to nie jest dużo. Mamy przykłady, kiedy ludzie współpracują ze służbami specjalnymi Rosji, także w innych krajach nie tylko centralnej, ale i zachodniej Europy Zachodniej. Oczywiście w Ukrainie, która była częścią Związku Radzieckiego, takich ludzi będzie więcej. Jednak nie myślę, że jest ich aż tak bardzo dużo.
Szef SBU nie poradził sobie z nimi?
Myślę, że z jakiegoś powodu nie poradził sobie i teraz będzie rozwiązywał ten problem.
A jeśli chodzi o zmianę na stanowisku prokuratora generalnego. Prokurator Wenediktowa miała duże poparcie. Widać było, że jest bardzo aktywna jeśli chodzi o wyjaśnianie zbrodni rosyjskich od początku wojny. Co tam się wydarzyło, według pana?
Myślę, że wymiana Wenediktowej polega na tym, że część ludzi, którzy pracują w administracji prezydenta Zełenskiego, chcą kontrolować biuro prokuratora generalnego i chcą tam zmian. Bo czasem Zełenski używa sytuacji wojennej jako pretekstu, by wzmocnić swoją władzę. Wenediktowa też przyszła do parlamentu od Zełenskiego i była jego współpracowniczką i przyjaciółką. W tym samym czasie pracowała w ramach ustawy, a nie ulegała naciskom i nie godziła się na ręczne sterowanie, że ktoś tam do niej dzwoni z administracji prezydenta. Zmiana Bakanowej i Wenediktowej to dwie różne sprawy. Zmiana Bakanowa może mieć prawdziwe powody związane z bezpieczeństwem. Natomiast powodem zmiany Wenediktowej może być chęć wzmocnienia władzy przez prezydenta.
A czy tutaj faktycznie taką wielką rolę może odgrywać szef jego kancelarii pan Jermak?
Tak oczywiście, to jest możliwe. Jermak i jego zastępca Tatarow to ludzie, którzy odpowiadają teraz za wszystkie służby w kraju w imieniu Zełenskiego.
W kontekście prokurator Wenediktowej pojawiają się głosy, że nie podobało się części władz i administracji prezydenta, to że prokurator generalna bardzo szybko doprowadziła do skazania pierwszych żołnierzy rosyjskich za zbrodnie wojenne. A stało się to w momencie, gdy trwały negocjacje dotyczące uwolnienia między innymi żołnierzy z Azowa. Czy to rzeczywiście może być jakiś powód, czy raczej to jest wymyślona historia?
Trudno mnie mówić o tym. Też to czytałem, ale nie wiem, czy to prawda, czy fałsz.
Jest pan dzisiaj na posiedzeniu Rady Najwyższej. W waszych szufladach leży już projekt dotyczący nadania specjalnego statusu Polakom mieszkającym w Ukrainie. Na jakim etapie są te prace?
Dzisiaj ta ustawa została przyjęta w pierwszym czytaniu. Teraz pójdzie do komitetu i myślę, że w następnym tygodniu projekt będzie przyjęty.
A jak deputowani odnoszą się w ogóle do tych zapisów, do pomysłu, aby Polacy mieli te szczególne gwarancje i prawa socjalne na terytorium Ukrainy?
Wszyscy Ukraińcy to popierają. Wszyscy deputowani z różnych partii i frakcji, przez co głosowało za tym więcej niż trzysta osób w parlamencie. To jest bardzo dużo. Także ta ustawa ma pełne poparcie wszystkich grup.
A czy są wprowadzone jakieś poprawki, czy ona przejdzie w wersji zaproponowanej przez prezydenta?
Tam będą jakieś zmiany techniczne. Ja też o nie postulowałem. Na przykład chodzi o punkt, który mówił o tym, że ta ustawa będzie działała tylko przez 18 miesięcy od dnia jej przyjęcia. Ja proponuję, żeby on działa cały czas. Będziemy nad tym głosować w drugim czytaniu.
Rozumiem, że to poprawki, które będą działały na korzyść polskich obywateli?
Tak, to jest na korzyść polskich obywateli. I wierzę, że będą przyjęte.
W Europie coraz częściej mówi się o szantażu energetycznym Rosji. O tym, że zabraknie ciepła w domach, że będą problemy z dostawami energii elektrycznej. Czy sądzi pan, że ten sposób prowadzenia wojny przeciwko Zachodowi przez Putina może sprawić, że Zachód cofnie się np. w sankcjach i pójdzie na jakieś ustępstwa wobec Moskwy?
Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. Oczywiście Rosja będzie robić wszystko, żeby uchodźców było więcej w krajach Europy. Z pewnością będzie chciała wywołać kryzys energetyczny, a także będzie próbowała wywierać wpływ na wybory w Europie, by wspierać prorosyjskie ugrupowania. Natomiast myślę, że będzie dobrze. No i mamy takich sojuszników jak Polska. To jest dla nas bardzo ważne.
Pan sądzi, że mieszkańcy Europy Zachodniej wytrzymają, jeżeli dojdzie do próby na przykład w postaci zimnych mieszkań?
Wszystko wskazuje na to, że Zachód i jego mieszkańcy wytrzymają. Przeprowadzane sondaże pokazują, że Europejczycy w pełni popierają Ukrainę.