Spekulacje na temat zdrowia czeczeńskiego dyktatora Ramzana Kadyrowa pojawiały się od tygodni. Zdaniem niemieckiego dziennika "Bild", bliski sojusznik prezydenta Rosji Władimira Putina ma mieć poważne problemy z nerkami. Rosyjski opozycjonista Leonid Nevzlin poinformował z kolei, że przyczyną jego problemów zdrowotnych było otrucie.
Niemiecki dziennik zauważył, że w ciągu ostatnich kilku miesięcy Ramzan Kadyrow znacząco przybrał na wadze. Na publikowanych przez siebie nagraniach w serwisie Telegram wygląda na opuchniętego, a dodatkowo często nie może otworzyć oczu.
Czeczeński działacz polityczny Achmied Zakajew, którzy przebywa obecnie na uchodźctwie w Londynie, podał, że Kadyrow ma poważne problemy z nerkami.
Miałoby to wyjaśniać zarówno jego opuchnięcie, jak i nieobecność podczas przemówienia Władimira Putina przed Zgromadzeniem Federalnym 21 lutego br.
"Bild" podał, powołując się na informacje kazachskiego dziennikarza Kazamata Maitanowa, że bliski sojusznik prezydenta Rosji ściągnął do Czeczenii lekarza ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, bo nie ufa rosyjskim medykom.
Do Groznego, stolicy autonomicznej republiki czeczeńskiej, miał polecieć dr Yassin Ibrahim M. El-Shahat, nefrolog ze szpitala Burjeel w Abu Zabi.
To, że Kadyrow od czasu do czasu pojawia się na rosyjskich materiałach propagandowych, popisując się energią i zwinnością, ma być zasługą używek, od których czeczeński przywódca najprawdopodobniej jest uzależniony.
Doniesienia niemieckiego dziennika potwierdza rosyjski opozycjonista Leonid Nevzlin. Były oligarcha w mediach społecznościowych napisał, że Kadyrow ma problemy z nerkami i z tego powodu nie uczestniczył w przemówieniu Władimira Putina przed Zgromadzeniem Federalnym.
Rosjanin potwierdził ponadto, że czeczeński przywódca leczy się w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. W czasie, kiedy przebywa w Groznym, odwiedza go wspomniany lekarz z Abu Zabi.
Nevzlin poinformował, że - według jego źródeł - przyczyną problemów z nerkami było otrucie. Kadyrow miał narobić sobie problemów wśród rosyjskich generałów, którzy z kolei mają dostęp do substancji opracowanych przez Główny Zarząd Wywiadowczy (GRU).