„Pięć porażek poniósł Władimir Putin atakując Ukrainę"- tak na Twitterze napisał generał Jarosław Stróżyk, były zastępca dyrektora Zarządu Wywiadu Międzynarodowego Sztabu Wojskowego NATO i były attache wojskowy w Stanach Zjednoczonych. O tej analizie Krzysztof Urbaniak rozmawiał z generałem w radiu RMF24.
Krzysztof Urbaniak, RMF24: Panie generale, jako punkt pierwszy wymienia pan fakt, że Putina zawiedli przyjaciele, tak zwane bezpieczniki zachodnie. Jak mogły mu pomóc takie osoby jak Gerhard Schröder, Marie Le Pen czy Gianni Infantino "ten łysy od kulek z FIFA", jak pan napisał?
Generał Jarosław Stróżyk: To są takie bezpiecznik, czyli tacy przyjaciele, którzy w sytuacji kryzysowej zawsze mu pomagali. Dostarczali też otoczki od tej rządowej, poprzez kwestie kulturalne a skończywszy na "łysym od kulek" czyli Infantino, który kiedyś losował kulki, a dzisiaj jest sekretarzem generalnym FIFA. Oni go zawiedli w jakimś stopniu. Pod naciskiem oczywiście opinii publicznej, na szczęście. To jest absolutnie jego porażka i myślę, że duży szok również dla Putina.
Druga porażka, tak pan napisał, to wprowadzenie sankcji i zachowanie oligarchów.
To myślę również porażka mentalna, porażka praktyczna, bo nie spodziewał się Putin tych sankcji. To wynika trochę z punktu pierwszego, ale nie spodziewał się tak szerokich sankcji, nie spodziewał się na pewno tego, że IKEA zamknie swoje sklepy, że nie będą działały systemy kart płatniczych. To jest szok zarówno dla obywateli Rosji w Rosji, ale w dużej mierze dla Rosjan, którzy - według nawet moich już informacji - nie mogli zapłacić za hotel gdzieś w Europie. To jest absolutny szok dla Rosjan, którzy lubią wydawać pieniądze i je mieli czy wciąż mają - oby jak najkrócej.
Czyli jednak te sankcje ich zabolały. Trzecia porażka, to koniec mitu o wspaniałej rosyjskiej armii. Czy to jest właśnie to, co teraz obserwujemy?
W jakimś stopniu tak, chociaż ja przestrzegam przed jakimś hurraoptymizmem, że to jest już porażka ostateczna. Pokazuje wciąż niedobory armii rosyjskiej, która posiada w wielu miejscach stary sprzęt, ale przede wszystkim jest to armia w dużej mierze oparta o służbę zasadniczą, czyli służbę obowiązkową, a jak wiemy, tacy żołnierze mają dosyć niskie morale. Pada ten mit takiej armii, która wygrywała na ćwiczeniach w ostatnich latach, wspaniale, w prawo, w lewo, wschód, zachód, centrum, niestety albo stety dla nas w tej chwili pokazany jest realny bój, w którym Rosjanie przegrywają z bardzo wysokim morale walczących, nie tylko żołnierzy, ale całej Ukrainy.
Wojna to nie są ćwiczenia. Kolejny mit, który dotyczy pięknej, kulturalnej i przyjaznej Rosji.
Ja w swojej pracy za granicą pamiętam już dyskusje w 2014 roku, kiedy Rosja już dokonała agresji na Ukrainę - nie tak powiedziałbym haniebnej i brutalnej - ale była to ostra agresja. Ale w gazetach wciąż były różne wkładki o wspaniałej Rosji, o kulturze, sporcie, o wspaniałej sztuce, którą wciąż możemy czytać i podziwiać. Ale to był element i narzędzie Putina do pokazywania pięknej Rosji, która miała być lubiana. Trochę tajemnicza, krajobrazowo również. Na szczęście ten mit też nie pomógł. Oczywiście krajobraz istnieje, ale nikt nie chce mieć do czynienia z krajem, który zabija dzieci, kobiety i strzela do niewinnych ludzi.
Piąta porażka dotyczy informacji. Czy to jest ta informacja, którą Rosjanie dostają, ta informacja propagandowa, czy to jest informacja, która wypływa na szczęście na cały świat i cały świat widzi, jak naprawdę wygląda ta wojna w Ukrainie?
W jakimś stopniu obie strony działają w tej porażce informacyjnej również na rynek wewnętrzny. Choć to się powoli zapewne będzie przebijało do społeczności rosyjskiej, o wielkiej liczbie zabitych żołnierzy, ok. 5 tys. obecnie. W całej operacji dziesięcioletniej w Afganistanie Związek Radziecki stracił 15 tysięcy żołnierzy. Stany Zjednoczone w Afganistanie przez 20 lat straciły ponad 2 tysiące żołnierzy, mamy 10-11 dni operacji i mamy 5 tysięcy zabitych żołnierzy. To na pewno dotrze do społeczeństwa rosyjskiego, a porażka informacyjna na zewnątrz polega na tym, że zawsze do tej pory wygrywali. Również działania dezinformacyjne, polityczne, facebookowe, wszystkie inne media społecznościowe w jakimś stopniu były oblegane przez Rosjan i dobrze obsługiwane. W tej chwili to jest również porażka. Te wszystkie pięć, które wymieniliśmy wspólnie, sądzę, że stanowią wciąż szok poznawczy dla pana Władimira Władimirowicza Putina.
Teraz skupmy się na tym teatrze działań. Rosyjska armia właśnie zmienia taktykę, koncentruje się na intensywnym ostrzale dużych miast. Co chce przez to osiągnąć?
Putin jak widzimy chce zniszczyć Ukrainę i robi to dosyć sukcesywnie, pomimo tego, o czym dyskutowaliśmy, o tych porażkach. Te porażki powodują, że jednak nie wygrywa, natomiast trudno powiedzieć, że nie jest zdolny do dalszego działania. Więc niestety skupia się w tej chwili na tych miastach, na miejscach, które stanowią o sile Ukrainy, o sile gospodarki, o sile społeczeństwa i w jakimś stopniu chce po prostu jak najbardziej zniszczyć Ukrainę. Utworzyć tam kiedyś być może państwo, które nie będzie samodzielnie mogło egzystować, a on chętnie zawsze pomoże. To jest taka zaplanowana operacja niszczenia Ukrainy.
A czy takie działania mają szanse powodzenia?
Jak widzimy trudno o pełny sukces Putinowi, ale tak jak powiedziałem, on już w jakimś stopniu niestety odniósł sukces, czyli niszczy Ukrainę, wygnania stamtąd ludzi. To państwo niestety jest słabsze i będzie słabsze z dnia na dzień, a z drugiej strony musimy zaznaczyć, że Putin poprzez wygonienie tylu ludzi ze swojego państwa tworzy również pewne kryzys gospodarcze, kryzysy migracyjne i humanitarne poza granicami, głównie w państwach sąsiadujących.
To jest cały czas celowe działanie, takie dalekosiężne?
Nie przeceniałbym Putina, że jest strategiem, który nad wszystkim panuje, ale jednak to są konsekwencje i on oczywiście o tym doskonale wie. W jakimś stopniu gra na pewną destabilizację sojuszu. To nie jest tak, że my będziemy pięknie i spójnie się wszyscy zgadzać w sojuszu, nawet i w Unii. Będzie to bezwzględnie wykorzystywał przez kolejne tygodnie i miesiące. Również w Polsce, podejrzewam, pewien nastrój zgody i działania ponad podziałami dosyć szybko się skończy.
A czy z punktu widzenia już typowo wojskowego, taki ostrzał rakietowy i bombardowania bardzo utrudniają wojskom ukraińskim obronę?
Jak widzimy działają w pewnym rozproszeniu. Wspaniale zorganizowane grupy z żołnierzy sił specjalnych, pewne działania również wojsk obrony terytorialnej, takie na pograniczu partyzantki, takiego nękania sprzętem i uzbrojeniem, które na szczęście napływa w dużych ilościach z państw europejskich: z Polski, Szwecji, Belgii, Holandii, możemy długo wymieniać, Niemiec, Wielkiej Brytanii, oczywiście Stanów Zjednoczonych, Hiszpanii. Rzeczywiście ostrzał jest bardzo uciążliwy dla ludności cywilnej, w wielu miejscach, to są absolutnie zbrodnie wojenne, za które, mam nadzieję, że żołnierze, generałowie i politycy rosyjscy kiedyś odpowiedzą przed Trybunałem w Hadze. Ale na tę chwilę widać, że Ukraińcy sobie doskonale radzą i niech trzymają się jak najdłużej, i zadają straty agresorowi.