W całej Ukrainie trwa masowa produkcja koktajli Mołotowa. W wielu miejscach cywile, bez broni, zagradzają drogę czołgom. Inni postanawiają walczyć. Specjalny wysłannik RMF FM do Lwowa odwiedził miejsce, gdzie produkuje się broń zapalającą.
Skala produkcji jest tak duża, że miejsce to można nazwać fabryką. Pracuje tu kilkadziesiąt osób od początku rosyjskiej inwazji. W tydzień lwowska “fabryka" wysłała do Kijowa 30 tysięcy koktajli Mołotowa.
Produkowane są dwa rodzaje - klasyczne i ulepszone. Te są ze sproszkowanym aluminium i stopionym styropianem. Palą się dłużej i przyklejają się lepiej. Zdecydowanie trudniej je zgasić - mówił Mykoła w rozmowie z naszym dziennikarzem.
Materiały i benzynę przynoszą po prostu ludzie, butelki dostarczają lokalne browary.
Rosjanie napadli na Ukrainę 24 lutego. Do teraz walki toczą się przede wszystkim w okolicach Kijowa, Charkowa oraz Mariupola. Zginęły tysiące ludzi, zarówno żołnierzy, jak i cywilów.