To już 47. dzień inwazji Rosji na Ukrainę. Brytyjska BBC przedstawia trzy scenariusze, które mogłyby doprowadzić do eskalacji i rozszerzenia konfliktu. Są one oparte o prace analityków wojskowych z Wielkiej Brytanii.
Analitycy mają nadzieję, że ich scenariusze się nie urzeczywistnią, ale wskazują na trzy teoretycznie najbardziej prawdopodobne.
Pierwszy dotyczy hipotetycznej sytuacji, w której armia ukraińska zatapia rosyjski statek, w wyniku czego ginie stu marynarzy. Ukraińcy dysponują już rakietami, które mają taką moc uderzenia. Otrzymali je zresztą od Brytyjczyków.
Jak podkreślają eksperci, tak olbrzymie straty odniesione w jednym tylko ataku mogłyby popchnąć Rosję do użycia siły, której jeszcze w Ukrainie podczas tego konfliktu nie widziano. Rosja dysponuje taktycznymi pociskami nuklearnymi o ograniczonej mocy, a Władimir Putin już kilkakrotnie straszył Zachód, że może takiej broni użyć w przypadku "egzystencjalnego zagrożenia".
Próba zdefiniowania tego, co w oczach Moskwy stanowi takie zagrożenie, jest trudna.
Drugi scenariusz obejmuje rosyjski atak na konwój z bronią przeznaczoną dla Ukraińców. Wiadomo, że takie transporty codziennie przecinają Europę i trafiają do rąk ukraińskich obrońców.
Gdyby taki konwój został zaatakowany jeszcze na terytorium kraju członkowskiego NATO, wówczas Sojusz - zgodnie z założeniem artykułu 16. jego karty - musiałby podjąć środki odwetowe. To oznaczałoby pełne zaangażowanie w wojnę i konflikt na linii Wschód-Zachód, a nie wyłącznie Rosja-Ukraina.
Dowództwo NATO chce takiego scenariusza za wszelką cenę uniknąć, ale jakiekolwiek uderzenie militarne ze strony Rosji poza wschodnią granicą Ukrainy pozbawiłoby NATO pola manewru. Tu już mowa nie tylko o eskalacji konfliktu, ale o jego wymiernym rozszerzeniu i przecięciu dotychczasowych granic - także w naszej wyobraźni.
Trzeci scenariusz, chyba najbardziej hipotetyczny, dotyczy ewentualnego ataku sił rosyjskich w Donbasie przed lub podczas decydującego starcia obu armii, do którego z pewnością dojdzie.
Jeśli Rosjanie celowo zniszczyliby zakłady chemiczne - a jest ich tam wiele - i doprowadzili do wycieku gazu, w wyniku którego masowo ginęliby cywile, wówczas mogłoby to zostać odczytane przez NATO jako de facto użycie broni chemicznej.
To natomiast również wymagałoby od Sojuszu odpowiedniej reakcji. Użycie broni masowego rażenia - nuklearnej, chemicznej bądź biologicznej - stanowi dla NATO tzw. czerwoną linię, po przekroczeniu której zasady prowadzenia wojny na Ukrainie musiałyby ulec radykalnej zmianie.