Rosyjski rząd wprowadził tymczasowy, obowiązujący przez pół roku, zakaz eksportu benzyny. Choć oficjalnie mówi się o rosnącym zapotrzebowaniu krajowym, to innego zdania są niezależne media - przekonują one, że władze podjęły środki nadzwyczajne ze względu na ukraińskie ataki dronów na rosyjskie rafinerie.
Rosyjskie władze ogłosiły we wtorek zakaz eksportu benzyny, który ma obowiązywać od 1 marca do 1 września, a więc przez pół roku - poinformował rosyjski portal RBK, powołując się na swoje źródła.
Potrzebę wprowadzenia ograniczeń w eksporcie paliwa nagłośnił wicepremier, minister energetyki Aleksander Nowak. W piśmie z 21 lutego, zaadresowanym do premiera Michaiła Miszustina, zauważył, że na krajowym rynku nastąpi wkrótce okres wzmożonego zapotrzebowania na paliwo, co wiąże się m.in. z wiosennymi pracami polowymi, planowanymi remontami w rafineriach czy wyjazdami na wakacje.
"Aby wyrównać gwałtowny popyt na produkty naftowe, konieczne jest podjęcie działań, które pomogą ustabilizować ceny na krajowym rynku" - zaapelował. Szef rosyjskiego rządu nie miał żadnych obiekcji i zakaz eksportu benzyny zatwierdził.
Rosja już wcześniej wprowadziła podobne ograniczenia, które obowiązywały od września do listopada ubiegłego roku. Przyczyną był wówczas gwałtowny wzrost cen w hurcie. Ubiegłoroczny zakaz nie dotyczył czterech państw byłego ZSRS - Białorusi, Kazachstanu, Armenii i Kirgistanu.
Tym razem zakaz również nie obejmie tych krajów, zrzeszonych w kontrolowanej przez Moskwę Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej, a także Mongolii, Uzbekistanu i dwóch wspieranych przez Rosję separatystycznych regionów Gruzji - Osetii Południowej i Abchazji.
Choć rosyjskie władze zakaz eksportu benzyny argumentują prognozowanym wzrostem zapotrzebowania, to rosyjskie niezależne media, np. The Moscow Times, nie mają wątpliwości, że do podjęcia takiej decyzji skłoniły je ukraińskie ataki dronami na rosyjskie rafinerie.
Od początku 2024 roku siły ukraińskie zaatakowały za pomocą dronów co najmniej dziewięć rosyjskich obiektów przemysłu naftowo-gazowego, w tym rafinerie, składy ropy i terminale w Briańsku, Kursku, Wołgogradzie, Jarosławiu, obwodzie leningradzkim, Kraju Krasnodarskim i Petersburgu.
W rezultacie - jak przekazał resort energii - eksport benzyny spadł w styczniu o 37 proc., a sprzedaż oleju napędowego - o 23 proc. Ministerstwo podało, że spadek eksportu wynikł z "nieplanowanych napraw" w rafineriach oraz konieczności zaopatrzenia rynku krajowego.
Rosyjski resort energii podkreślił jednak, że problemów z zaopatrzeniem krajowego rynku nie ma i nie będzie.
Jeśli ataki będą kontynuowane z obecną intensywnością, to niedogodności mogą zamienić się w duży problem - powiedział pod koniec stycznia współpracownik Fundacji Carnegie Siergiej Wakulenko, cytowany przez The Moscow Times.