Ambasador Polski w Moskwie Krzysztof Krajewski pozostaje na stanowisku. Przedstawiciele MSZ Rosji wyrazili wobec niego ustny protest w związku z wydarzeniami z 9 maja na Cmentarzu Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich - przekazał dziennikarzom rzecznik MSZ Łukasz Jasina.
Ambasador Polski w Moskwie został w środę wezwany do rosyjskiego MSZ po incydencie z udziałem rosyjskiego ambasadora Siergieja Andriejewa, który miał miejsce w poniedziałek w Warszawie.
Andriejew chciał złożyć kwiaty przed Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich w Warszawie, ponieważ 9 maja Rosja obchodziła dzień zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami. Demonstranci z ukraińskimi i polskimi flagami uniemożliwili mu przejście przed miejsce upamiętnienia radzieckich żołnierzy, wznosili antyrosyjskie hasła i oblali ambasadora czerwoną substancją.
W środę rzecznik MSZ Łukasz Jasina przekazał dziennikarzom, że spotkanie Krajewskiego w rosyjskim MSZ trwało ok 20 minut i miało "rzeczowy charakter".
Przedstawiciele MSZ Rosji wyrazili wobec pana ambasadora ustny protest z uwagi na wydarzenia z poniedziałku na cmentarzu. Pan ambasador powtórzył podstawowe tezy stanowiska, jakie przedstawił wcześniej minister (spraw zagranicznych Zbigniew) Rau dla mediów, a także co wyraziło MSZ w oświadczeniu. I na tym spotkanie ambasadora się zakończyło, żadnych dodatkowych informacji czy decyzji nie było - powiedział Jasina.
Zaznaczył, że Krajewski pozostaje na stanowisku. Dopytywany, czy - jak podawały niektóre media - razem z polskim ambasadorem został wezwany do rosyjskiego MSZ ambasador USA w Moskwie, Jasina powiedział, że nic o tym nie wie. Podkreślił, że nie ma takiej praktyki, by wzywać razem ambasadorów różnych krajów.
Dopytywany, czy MSZ planuje jakieś działania w związku z obecną sytuacją, Jasina podkreślił, że jeśli jakieś decyzje w tej sprawie zostaną podjęte, to resort poinformuje o tym w osobnym oświadczeniu.
Rzecznika MSZ pytano, czy realne jest, w związku z licznymi wezwaniami do tego, obniżenie rangi, jeśli chodzi o rosyjską placówkę dyplomatyczną w Polsce. Odpowiedział, że MSZ "jest przygotowane do każdej formy działań", a protesty i wezwania tego rodzaju pojawiały się już od lutego.
Jasina dopytywany, czy ambasada rosyjska zwracała się jeszcze z jakimś kolejnym pismem do polskiego MSZ powiedział, że "pozostawała ona w kontakcie w związku z tym, co wydarzyło się w poniedziałek".
Jasina był też pytany, czy w związku z pojawieniem się rosyjskiego ambasadora Siergieja Andriejewa przy Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich w Warszawie 9 maja możemy mówić o prowokacji. Cóż, nasz stosunek do braku posłuchu dla naszej rekomendacji jest bardzo negatywny - oświadczył Jasina.
Na pytanie, czy na tę chwilę relacje dyplomatyczne Polski z Rosją pozostają niezmienne, Jasina zaznaczył: słowo "niezmienne" chyba nie jest dobre do określenia (tych relacji), ale Polska utrzymuje relacje z Federacją Rosyjską.
Minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau nazwał w poniedziałek oblanie ambasadora Rosji czerwoną substancją incydentem, który nie powinien był się wydarzyć.
Wydarzenie, do którego doszło podczas składania wieńców przy grobach poległych żołnierzy sowieckich przez ambasadora Federacji Rosyjskiej, stanowi incydent, który nie powinien mieć miejsca, incydent ze wszech miar godny ubolewania. Dyplomaci cieszą się szczególną ochroną, niezależnie od polityki, jaką prowadzą rządy, które oni reprezentują - powiedział Rau.
Cmentarz Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich znajduje się przy ul. Żwirki i Wigury w Warszawie i zajmuje obszar 19 hektarów. Powstał kilka lat po zakończeniu II wojny światowej, ma charakter rozległego parku. Spoczywają tam szczątki ponad 20 tys. żołnierzy poległych w latach 1944-1945.