Jednym z najbardziej dotkliwych dla Rosji i jej mieszkańców efektów sankcji jest deficyt wielu towarów sprowadzanych do tej pory z zagranicy. "Rosjanie przyzwyczaili się do zachodnich marek na rynku, a teraz nagle są zdziwieni ich nagłym brakiem" - przyznaje w rozmowie z internetowym radiu RMF24 dr Agnieszką Bryc z Wydziału Nauk o Polityce i Bezpieczeństwie Uniwersytetu im. Mikołaja Kopernika w Toruniu.
Deficyt towarów staje się coraz większym problemem i dotyka w zasadzie wszystkich branż. Sankcje zaczynają powoli działać - mówiła w radiu RMF24 dr Agnieszką Bryc - powoli, bo taki jest ich charakter.
One mają przynieść efekt w perspektywie trochę dłuższej, kilkumiesięcznej. One mają doprowadzić do efektu zaduszania, czyli nie zabijają, nie powstrzymują agresji rosyjskiej tu i teraz, ale one mają doprowadzić do implozji gospodarczej - za miesiąc, dwa, trzy a już najpóźniej do końca roku - tłumaczyła dr Bryc.
Jak przyznała, coraz większym problemem dla Rosjan staje się brak zachodnich lekarstw, szczególnie tych dla pacjentów onkologicznych. Większość leków sprowadzana była bowiem z Europy i ze Stanów Zjednoczonych.
W tym przypadku brakuje aż 90 proc. takich podstawowych medykamentów do kuracji pacjentów onkologicznych. Brakuje generyków. I to jest bardzo duży problem - mówi dr Agnieszka Bryc. Produkowane zamienniki są zdecydowanie gorszej jakości niż oryginalne, zachodnie produkty - zaznacza.
Ale sankcje nałożone na Rosję mają także bardziej zaskakujące skutki. Okazuje się, że w Rosji brakuje białego papieru. A dokładnie wybielacza do papieru, który był importowany z Zachodu. Z tego też powodu Kreml nakazał, by szkoły przeprowadzały egzaminy próbne i wstępne na papierze innym niż biały. Biały papier ma zostać przeznaczony tylko na egzaminy końcowe.
To widać nie tylko w szkołach czy biurach. Papieru brakuje także w kasach fiskalnych. Wydawałoby się, że można zrezygnować z paragonu, ale jednocześnie to jest kwestia faktur, rozliczeń i reklamacji. Więc to nie jest takie proste. Można powiedzieć, że ten przysłowiowy wybielacz jest bardzo poważnym problemem dla Rosjan - opowiada dr Agnieszką Bryc.
Gość internetowego radia zwraca uwagę na jeszcze jeden ciekawy skutek sankcji - brak opon klasy premium.
Za chwilę będziemy mieli sezon wymiany opon w samochodach. Rosjanie będą musieli polegać coraz bardziej na oponach własnej produkcji, które nie są takiej jakości, jak sprowadzane z Zachodu. Efekt będzie taki, że zwiększy się czarny rynek i powstanie taki rynek wtórny - mówi.
Podobnie wygląda rynek najnowszych gadżetów elektronicznych. Rosjanom pozostaje zamienić iPhone'a na albo stary model, który jeszcze jest dostępny na rynku, choć wielokrotnie droższy, albo na substytut chiński. Ale pamiętajmy, Rosjanie przede wszystkim kochają dolara i kochają produkty zachodnie. Oni nie są zafascynowani odpowiednikami chińskimi - mówiła naszemu dziennikarzowi Marcinowi Jędrychowi, dr Agnieszka Bryc.
Rosja w ponad 50 procentach jest uzależniona od produktów spoza swojego kraju - podkreśla ekspert. Sankcje to są szpileczki, które bardzo frustrują i pokazują takiemu zwykłemu, przeciętnemu Rosjaninowi, że coś jest nie tak. Natomiast to, co może wstrzymać agresję rosyjską tu i teraz to jest wielkie embargo na handel surowcami.