"Ogłoszenie przez Gazprom jednostronnego wstrzymania dostaw gazu do odbiorców w Europie jest kolejną próbą wykorzystania przez Rosję gazu jako instrumentu szantażu. Jest to nieuzasadnione i niedopuszczalne. I po raz kolejny pokazuje nierzetelność Rosji jako dostawcy gazu"- przekazała w specjalnym oświadczeniu szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. Gazprom dziś rano przestał przesyłać gaz do Polski i Bułgarii. Wcześniej oba nasze kraje – podobnie jak inni członkowie Unii Europejskiej – zapowiedziały, że nie będą płacić za gaz w rublach.
"Ogłoszenie przez Gazprom jednostronnego wstrzymania dostaw gazu do odbiorców w Europie jest kolejną próbą wykorzystania gazu przez Rosję jako instrumentu szantażu" - oświadczyła w Brukseli szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. Zapowiedziała "skoordynowaną reakcję UE na wstrzymania dostaw gazu do odbiorców w Europie".
"Jesteśmy przygotowani na wstrzymanie dostaw gazu do odbiorców w Europie przez Rosję" - dodała von der Leyen.
Szefowa KE zapewnia o solidarności w związku z przykręceniem przez Rosję kurka z gazem.
Solidarność energetyczna jest nie tylko moralnym czy politycznym hasłem UE. Jest ona zapisana w unijnym rozporządzeniu o bezpieczeństwie dostaw gazu. Jest więc zobowiązanie prawne, by kraje udzielały sobie wsparcia w razie kryzysu - zauważa korespondentka RMF FM w Brukseli Katarzyna Szymańska-Borginion.
Cały mechanizm solidarności energetycznej jest konkretnie opisany w rozporządzeniu.
Komisja Europejska na wniosek dwóch krajów może ogłosić stan nadzwyczajny w całej UE lub w danym regionie. Zbiera się wówczas grupa koordynacyjna ds. gazu, w której zasiądą przedstawiciele firm. Jeżeli na przykład w polskich szpitalach czy szkołach zabrakłoby gazu, a Niemcy byłyby w lepszej sytuacji, to Berlin musiałby odciąć swój przemysł, by ratować polskich tzw. wrażliwych odbiorców.
Oczywiście taka solidarność obowiązuje w obie strony. Polska także jest zobowiązana do pomocy.
Te zapisy zostały przyjęte w 2017 roku, dzięki naciskom i pracy polskich eurodeputowanych. Polskim sprawozdawcą w PE był wówczas były polski premier Jerzy Buzek.