Dowództwo Centralne sił USA (CENTCOM) poinformowało w niedzielę, że dokonało "uderzenia w samoobronie" przeciwko zamachowcowi dżihadystycznej organizacji Państwo Islamskie Prowincji Chorasan (IS-Ch), który zmierzał na lotnisko w Kabulu. Wcześniej agencja AFP informowała, że w stolicy Afganistanu doszło do wybuchu. Agencja dpa informowała natomiast, że doszło do ataku rakietowego na prywatny dom położony w pobliżu lotniska. Na skutek tego ataku zginęło troje dzieci - powiedział agencji AP anonimowy przedstawiciel władz afgańskich.
Siły USA przeprowadziły w niedzielę atak rakietowy na terrorystę Państwa Islamskiego Prowincji Chorasan (IS-Ch), jadącego na lotnisko w Kabulu samochodem z ładunkiem wybuchowym - podała telewizja ABC News, powołując się na amerykańskie źródła rządowe.
To właśnie uderzenie było przyczyną eksplozji - dodała stacja.
Później informację potwierdziło Dowództwo Centralna sił USA. W komunikacie CENTCOM podano, że atak przeprowadzono z pomocą drona, który wystartował z bazy poza Afganistanem. Celem ataku był samochód. Według Pentagonu w efekcie udało się "wyeliminować bezpośrednie zagrożenie ze strony IS-Ch" dla lotniska im. Hamida Karzaja. Dodano, że na razie nie ma informacji o ofiarach cywilnych.
Według agencji AP w samochodzie było kilku zamachowców samobójców, zaś siła eksplozji wtórnej sugeruje, że mieli oni przy sobie dużą ilość materiałów wybuchowych.
Wcześniej donoszono o uderzeniu rakiety w prywatny dom położony na północny zachód od kabulskiego lotniska. Informacje agencji prasowych pochodziły od naocznych świadków i lokalnych mediów. Wybuch po uderzeniu rakiety potwierdził też szef kabulskiej policji, który przekazał, że zginęło w nim dziecko. Później agencja AP - powołując się na anonimowego przedstawiciela władz afgańskich - poinformowała, że zginęło troje dzieci.