Organizacja Reporterzy bez Granic zaapelowała do prezydenta Stanów Zjednoczonych Baracka Obamy, by wstrzymał śledztwa przeciwko założycielowi portalu WikiLeaks Julianowi Assange'owi i jego współpracownikom. - Uważamy, że publikacja informacji - nawet poufnych - przez WikiLeaks i pięć związanych z nim mediów stanowi działalność dziennikarską jako przekazywanie informacji opinii publicznej - napisało RSF w liście do Obamy.
Organizacja przypomniała w tym kontekście o dotyczącej wolności prasy pierwszej poprawce do amerykańskiej konstytucji.
W liście, który wysłano także prokuratorowi generalnemu USA Ericowi Holderowi, napisano, że ściganie prawne założycieli i współpracowników WikiLeaks przyniosłoby poważny uszczerbek wolności prasy w kraju i pogorszyło warunki prasy amerykańskich dziennikarzy piszących na drażliwe tematy.
RSF podkreśla, że Stany Zjednoczone są "wzorem wolności słowa na świecie", ale status ten podważyłoby "arbitralne oskarżenie przeciwko WikiLeaks".
Organizacja przypomina, że kilku profesorów Uniwersytetu Kolumbia wystosowało ostatnio list, w którym twierdzą, że nadmierna reakcja rządu na publikację przecieków w prasie zawsze była bardziej szkodliwa dla amerykańskiej demokracji niż sam przeciek.
RSF apeluje do Obamy, by wykorzystał otwartą debatę wokół przecieków WikiLeaks do "zrewidowania polityki utajniania dokumentów".
Assange, który został w czwartek zwolniony z brytyjskiego aresztu za kaucją, powiedział w piątek, że jest celem intensywnego śledztwa w USA i obawia się, iż jego ekstradycja do tego kraju jest "coraz bardziej prawdopodobna".