Sejmowe komisja zdrowia, spraw wewnętrznych i administracji oraz sprawiedliwości i praw człowieka zaakceptowały rządowy projekt nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Ma on między innymi uniemożliwić handel dopalaczami. Wcześniej za dokumentem opowiedziała się komisja nadzwyczajna. Do kosza trafiły natomiast konkurencyjne propozycje partii opozycyjnych, które mają wiele zastrzeżeń do projektu przygotowanego przez rząd.
Według opozycji, nowe przepisy mocno rozszerzają kompetencje inspektorów sanitarnych. Spore zastrzeżenia budzi też najważniejsza w całej ustawie definicja tzw. środka zastępczego. Ten przepis ma zdelegalizować modyfikowane co chwila dopalacze. Jednak zdaniem opozycji zabrakło w nim stwierdzenia, że chodzi o środki szkodliwe i truciznę. Teina i kofeina są uważane za środki o działaniu psychotropowym - czy się nam to podoba, czy nie. I myślę, że sanepid nie będzie latał po sklepach spożywczych i kawy czy herbaty nie będzie kwestionował - mówił na posiedzeniu podkomisji Bolesław Piecha z PiS.
Minister zdrowia Ewa Kopacz zapewnia, że kawa i herbata nie są zagrożone, bo w ustawie chodzi tylko o produkty nieobjęte do tej pory przepisami. Wiemy np., że można odurzać się klejem czy rozpuszczalnikiem, ale ich sprzedaż prawo już reguluje. W ustawie chodzi o to, czego jeszcze nie znamy.
Ewa Kopacz zapewnia, że z rynku nie zniknie np. alkohol, a takie obawy mają posłowie opozycji. Według nowych przepisów sanepid ma wycofać z rynku produkty szkodliwe dla zdrowia i życia, a alkohol taki jest. Po dyskusjach dopisano więc, że przepis nie dotyczy produktów, które już uzyskały zgodę na obecność na rynku.