Niemieckie media bardzo krytycznie oceniają ustalenia szczytu NATO w Walii w kontekście sytuacji na Ukrainie. "Wojnę o wschodnią Ukrainę wygrała Rosja" - pisze "Der Tagesspiegel". "Władze w Kijowie faktycznie utraciły kontrolę nad tą częścią kraju i skapitulowały w wojnie przeciwko dominującej Rosji, z którą nie można było wygrać" - podkreśla.
Ze szczytu NATO w Walii popłynął sygnał: "Sojusz jest w stanie chronić jedynie własnych członków, a i do tego konieczna jest najwyższa mobilizacja". Dla Gruzji czy Ukrainy ta refleksja jest zimnym prysznicem. Obawy Polski i trzech krajów bałtyckich są wobec agresywnej rewizjonistycznej polityki Rosji jak najbardziej uzasadnione - ocenia "Tagesspiegel".
Chociaż prawdziwym przegranym tej wojny jest Ukraina, to i dla Zachodu stanowi ona "bolesną lekcję" - pisze komentatorka tego pisma Claudia von Salzen, oceniając, że "niemiecka Ostpolitik (polityka wobec Wschodu) legła w gruzach".
O "zimnym pokoju" Putina pisze inny berliński dziennik - "Berliner Zeitung. Gazeta przypomina, że w rosyjskiej zamrażarce jest już wiele terenów - Nadniestrze, Osetia Południowa i Abchazja. "Ukraińskie jednostki wycofują się z Donbasu. Rosyjskie oczywiście nie. Nie mogą przecież wycofać się z terenu, na którym - zdaniem ich kierownictwa - nigdy ich nie było" - ironizuje autorka komentarza Katja Tichomirowa. W porozumieniu o rozejmie nie ma też mowy o zabezpieczeniu granicy. To są warunki postawione przez Putina, przed którymi prezydent Ukrainy najwidoczniej się ugiął" - czytamy w "Berliner Zeitung".
"Frankfurter Allgemeine Zeitung" zwraca uwagę na "godną odnotowania zwartość" NATO demonstrowaną podczas konfliktu na Ukrainie. Ponieważ jednak polityka Zachodu jest kompromisem, nadaje się ona jedynie do łagodzenia konfliktu, a nie do rozwiązania go. "Zachód wytyczył czerwoną linię wokół terytorium Sojuszu i pozostawił Ukrainę - jeśli chodzi o politykę bezpieczeństwa - na ziemi niczyjej pomiędzy blokami" - ocenia komentator Nikolas Busse.
"Sueddeutsche Zeitung" uważa, że o tym, czy rozejm będzie przestrzegany, nie decydują ani separatyści ani też Ukraina lecz Rosja. Moskwa może "według własnego uznania podsycać płomień na Ukrainie lub zmniejszać go. "Volksstimme" z Magdeburga uważa Putina za "tymczasowego zwycięzcę", który "ustawił sobie" ukraińskie władze tak jak chciał - "osłabione i z ledwością utrzymujące jedność państwa".