Prorosyjscy separatyści na wschodzie Ukrainy porwali duchownego pochodzącego z Polski. Ks. Wiktor Wąsowicz jest proboszczem parafii w Gorłówce w obwodzie donieckim. "Ksiądz Wiktor, mając jeszcze możliwość dzwonienia, bo na początku nie zabrali mu telefonu komórkowego, zdążył zadzwonić do biskupa i do mnie, że został zatrzymany" - powiedział nam proboszcz donieckiej parafii św. Józefa, ks. Mikołaj Pilecki.
Ks. Wąsowicz wyjechał rano do swojej parafii w Gorłówce na mszę, która miała rozpocząć się o godzinie 11. Na wjeździe do miasta został zatrzymany na punkcie kontrolnym.
Na trasie z Doniecka do Gorłówki są cztery takie blockposty separatystów. Trzy przejechał normalnie, na czwartym został zatrzymany - relacjonował w rozmowie z RMF FM ks. Pilecki. Później zostały mu odebrane wszystkie dokumenty, samochód i został wprowadzony do jakiegoś budynku dla sprawdzenia informacji - nie wiem jakiej. Ksiądz Wiktor, mając jeszcze możliwość dzwonienia, bo na początku nie odebrali mu telefonu komórkowego, zdążył zadzwonić do biskupa i do mnie, że został zatrzymany - opowiadał duchowny.
Później kontakt z ks. Wąsowiczem się urwał. Nie odbierał telefonu, a w tej chwili aparat jest wyłączony - dodał ks. Pilecki.
Rzecznik polskiego MSZ-etu Marcin Wojciechowski potwierdził, że do resortu spraw zagranicznych dotarła informacja o uprowadzeniu duchownego. Jak tłumaczył jednak Wojciechowski, ksiądz Wąsowicz nie jest polskim obywatelem, ale ma polskie korzenie. Próbujemy ustalić fakty związane z jego porwaniem i losem. Sprawą będzie zajmował się polski konsulat w Charkowie, który nadzoruje obecnie region Donbasu - dodał rzecznik.
Jak powiedział nam ks. Pilecki, w tym rejonie zdarzają się porwania. W Doniecku wczoraj był zwolniony ojciec Cichoń, grekokatolicki ksiądz. Przetrzymywany jest wciąż ojciec Kijowskiego Patriarchatu, prawosławny. Dzisiaj księdza Wiktora porwali. To nie jest pierwszy wypadek - podkreślił.
W maju prorosyjscy separatyści uprowadzili innego polskiego duchownego, ks. Pawła Witka. Nic mu się nie stało, został zwolniony po kilku dniach.