Około 2 tys. osób protestowało w stolicy Japonii, Tokio, przeciwko wykorzystaniu energii jądrowej. Trzy miesiące temu doszło do poważnej awarii w elektrowni jądrowej Fukushima, spowodowanej niszczycielskim trzęsieniem ziemi i falą tsunami.
Grający na bębnach tłum protestujących wznosił slogany przeciwko wykorzystaniu energii jądrowej. Demonstranci szli ulicami w stronę budynku ministerstwa gospodarki i siedziby operatora Fukushimy - firmy TEPCO. Od czasu trzęsienia ziemi zdałem sobie sprawę, że energia jądrowa jest po prostu zbyt niebezpieczna - wyjaśnił 32-letni mężczyzna, który na demonstrację przyszedł z kilkoma przyjaciółmi.
Wśród manifestantów znaleźli się zarówno przedstawiciele dużych organizacji, walczących wcześniej m.in. o prawa kobiet, jak i mniejsze grupki osób, w tym całe rodziny z dziećmi. Nawet psy miały na sobie ubranka z antynuklearnymi sloganami.
Wskutek trzęsienia ziemi o sile 9 w skali Richtera i wywołanej przez nie wysoką na 14 metrów falą tsunami zostały uszkodzone systemy chłodzenia reaktorów w znajdującej się około 240 km na północ od Tokio elektrowni Fukushima I. Doprowadziło to do serii eksplozji i częściowego stopienia rdzeni paliwowych w reaktorach, a następnie do wycieków radioaktywnych na dużą skalę.
W zeszłym tygodniu firma TEPCO poinformowała, że promieniowanie w powietrzu osiągnęło w tej siłowni rekordowy poziom 4 tys. milisiwertów na godzinę.