Zbyt wielu pracowników w chodniku, brak ewidencji wchodzących do wyrobisk w strefach szczególnego zagrożenia tąpaniami, błędy w wentylacji i profilaktyce, usterki w instalacjach elektrycznych - to niektóre nieprawidłowości, stwierdzone w kopalni "Wujek-Śląsk". Kierownictwo Katowickiego Holdingu Węglowego, do którego należy kopalnia "Wujek-Śląsk", zapowiada wyciągnięcie konsekwencji wobec osób winnych tych nieprawidłowości.
W katastrofie, do której doszło we wrześniu ubiegłego roku, zginęło 20 górników, a 34 zostało rannych.
Do zapalenia i wybuchu metanu w kopalni doprowadziło między innymi nagromadzenie się w wyrobisku metanu o niebezpiecznych stężeniach wybuchowych. Doprowadziło do tego właśnie niedotrzymanie ustalonych warunków przewietrzania ściany, czyli nieprawidłowa wentylacja.
Komisja, która bada okoliczności tragedii, stwierdziła również nieprzestrzeganie przepisów i zasad BHP w zakresie eksploatacji maszyn, urządzeń i instalacji w rejonie ściany wydobywczej. Ustalono m.in., że doszło do podania napięcia na uszkodzony przewód elektroenergetyczny, zasilający urządzenia chłodnicze. Wszystko wskazuje na to, że przyczyniło się to do zainicjowania zapłonu i wybuchu metanu.
Okręgowy Urząd Górniczy w Katowicach rozważa zastosowanie sankcji za złamanie przepisów prawa geologiczno-górniczego wobec ponad 20 osób z kopalni "Wujek-Śląsk"; także wobec osób z kierownictwa i dozoru kopalni. Decyzje mają zapaść za 4-6 tygodni.
OUG może m.in. skierować wnioski do sądu, karać mandatami oraz zastosować zakaz pełnienia określonych funkcji w kopalni maksymalnie przez dwa lata. Niezależne sankcje może zastosować prokuratura i pracodawca.
Po zapoznaniu się z materiałami zgromadzonymi przez komisję podejmiemy działania, jakie uznamy za adekwatne do stopnia winy poszczególnych osób. Na pewno trzeba tu mówić o personalnej odpowiedzialności - powiedział prezes holdingu, Stanisław Gajos.
Repertuar naszych oddziaływań wynika z kodeksu pracy; nie możemy zastępować ani urzędu górniczego, ani prokuratury. Zastosujemy takie sankcje, jakimi dysponujemy - dodał prezes, przyznając, że w kopalni doszło do nieprawidłowości.
Jest kwestia oceny, czy i w jakim stopniu te poszczególne nieprawidłowości wpłynęły na charakter i skutki tego wypadku - uważa Gajos. Z własnymi sankcjami KHW zaczeka na decyzje dotyczące sankcji, zastosowanych przez nadzór górniczy.
Dla prowadzącej śledztwo ws. katastrofy w kopalni "Wujek-Śląsk" katowickiej prokuratury kluczowe będą ustalenia biegłych z Politechniki Śląskiej, a nie przedstawiony dziś raport komisji prezesa WUG w Katowicach.
Odpowiedź na najważniejsze pytanie dla śledztwa, dotyczące związku między stwierdzonymi nieprawidłowościami a katastrofą, ma być możliwa po zakończeniu zaplanowanych czynności śledztwa. Trudno dziś powiedzieć, kiedy to nastąpi. Przesłuchań świadków nie zostało już wiele - zaznaczyła prok. Marta Zawada-Dybek, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach.
Do tej pory ustalenia prokuratorskiego śledztwa pozwalają mówić o "znacznym prawdopodobieństwie" prowadzenia prac w rejonie, gdzie doszło do katastrofy, z naruszeniem zasad bezpieczeństwa i higieny pracy. Chodzi m.in. o długość niezlikwidowanych zgodnie z planem chodników przyścianowych i zbyt dużą liczbę pracujących w rejonie katastrofy osób - przekraczającą dopuszczalne limity.
Do podobnych wniosków doszła komisja WUG, wskazując również na nieprawidłowości dotyczące stanu urządzeń elektrycznych. Zwarcie w przewodzie jednego z nich miało zainicjować zapłon metanu.