Rekordowe 45 tys. funtów kary za niesportowe zachowanie na korcie Wimbledonu. To reakcja organizatorów imprezy - na mecz - z udziałem australijskiego tenisisty Bernarda Tomica.

Australijczyk odpadł z rozgrywek po trzech przegranych setach: 6-2, 6-1, 6-4. Mecz trwał zaledwie 58 minut i był najkrótszym w historii turnieju od 2004 roku. Ale to nie długość spotkania zadecydowała o wysokości kary.

Wiedząc że przegra, Australijczyk zachowywał się na korcie skandalicznie. Robił miny, nie odbijał należycie piłek i poruszał się w zwolnionym tempie.

Wysokość kary jest sumą, jaką do tej pory, zarobił zawodnik z Australii za mecze w tej rundzie Wimbledonu.

Zapytany na konferencji prasowej o swoją grę Bernard Tomic powiedział: " Grałem najlepiej jak potrafię". Jednak gdy dziennikarze chcieli się dowidzieć, czy jest zadowolony ze swojej postawy, sportowiec poprosił o następne pytanie.

Kontrowersyjny Australijczyk

To nie pierwsza kontrowersja z udziałem australijskiego tenisisty. Przed dwoma laty musiał zapłacić 11 tys. funtów kary, po tym jak oświadczył, że nudzi się na korcie.

Sponsor - firma "Head" - produkująca rakiety tenisowe zerwała kontrakt z Australijczykiem.

Oglądając ostatni mecz Bernarda Tomica na Wimbledonie, komentator BBC zauważył, że bardziej ekscytujące bywają mecze rozgrywane w londyńskich parkach.


Opracowanie: