"Trzeci sprawca krwawego ataku na Muzeum Bardo w Tunisie jest ciągle na wolności, poszukuje go policja" - powiedział prezydent Tunezji w wywiadzie dla francuskiej telewizji i dziennika „Le Monde”. „Daleko on jednak nie ucieknie!” - zapewnił Bedżi Kaid Essebsi podkreślając, że władze Tunezji zaapelowały do obywateli tego kraju o pomoc w schwytaniu terrorysty.
Tunezyjski przywódca sprecyzował, że dwóch sprawców środowego ataku na Muzeum Bardo zostało zastrzelonych przez antyterrorystów, ale trzeciemu - którego tożsamość została już ustalona - udało się uciec i nie wiadomo, gdzie się on teraz znajduje. Bedżi Kaid Essebsi zapewnił, że bardzo duża cześć obywateli Tunezji, którzy byli zszokowani atakiem, chce pomóc policji go schwytać.
Prezydent Tunezji zapowiedział również, że wzniesiony zostanie pomnik ku pamięci 23 ofiar ataku, wśród których było trzech Polaków.
Nieco wcześniej Bedżi Kaid Essebsi przyznał w wywiadzie dla francuskiego tygodnika "Paris Match", że istniały luki w ochronie Muzeum Bardo - komentując przy tym informacje o tym, że w momencie zamachu nie było strażników przy wejściu do tej placówki. Jeden z nich jadł właśnie obiad, a dwóch innych znajdowało się w pobliskiej kawiarni. Czwarty nie przyszedł natomiast do pracy.
Tunezyjskie MSW opublikowało w internecie nagranie z monitoringu przedstawiające dwóch zamachowców, którzy uzbrojeni w karabiny Kałasznikowa chodzą bez problemów po muzeum. Prezydent Tunezji przyznaje, że sytuacja ta nie była normalna. Z drugiej strony podkreśla jednak, że interwencja antyterrorystów, która zakończyła się zabiciem dwóch sprawców ataku, była szybka i sprawna. Uniemożliwiła tym ostatnim użycie ładunków wybuchowych. Bedżi Kaid Essebsi zapewnił, że policja dysponuje nagraniem z monitoringu, na którym widać również trzeciego zamachowca.
Essebsi szacuje liczbę tunezyjskich dżihadystów na około 10 tysięcy. Wezwanie do dżihadu trafiło do wielu zdesperowanych bezrobotnych młodych ludzi - powiedział. Cztery tysiące Tunezyjczyków przyłączyło się do dżihadu w Syrii, Libii i innych miejscach, a ok. 500 osób już wróciło do kraju i stanowi tu zagrożenia - oświadczył. Według szefa państwa służbom udało się powstrzymać 5-6 tys. osób przed udaniem się w rejony walk. Bedżi Kaid Essebsi zapewnia jednak, że islamskim ekstremistom nigdy nie uda się dojść do władzy w tym kraju.
W środowym ataku na popularne muzeum w stolicy Tunezji zginęło 20 zagranicznych turystów, w tym trzech Polaków, a także trzech Tunezyjczyków. Terroryści strzelali do zwiedzających i do ludzi w autobusach zaparkowanych przed gmachem. Do zamachu przyznało się radykalne ugrupowanie Państwo Islamskie, kontrolujące znaczne obszary w Syrii i Iraku.
Jednak także powiązane z Al-Kaidą organizacje zbrojone w Tunezji opublikowały w mediach społecznościowych szczegóły dotyczące ataku.
Był to najpoważniejszy zamach wymierzony w cudzoziemców w Tunezji od 13 lat. W ataku bombowym przeprowadzonym przez Al-Kaidę w pobliżu synagogi na wyspie Dżerba w 2002 roku zginęło 21 ludzi: 14 Niemców, dwóch Francuzów i pięciu Tunezyjczyków.
(mal)