Ponad 20 domniemanych bojowników zatrzymano po zamachu na muzeum Bardo w Tunisie, w którym w środę zginęło 20 zagranicznych turystów, w tym trzech z Polski. "Władze podejrzewają, że 10 z tych osób było bezpośrednio zamieszanych w atak na muzeum" - powiedział rzecznik MSW Mohamed Ali Arui. "Trwa zakrojona na szeroką skalę operacja wymierzona w ekstremistów" - dodał.
W ramach zaostrzonych środków bezpieczeństwa rząd Tunezji planuje też rozmieścić w miastach żołnierzy.
W środowym ataku na popularne muzeum w stolicy Tunezji zginęło 20 zagranicznych turystów, w tym trzech Polaków, a także trzech Tunezyjczyków. Terroryści strzelali do zwiedzających i do ludzi w autobusach zaparkowanych przed gmachem. Do zamachu przyznało się radykalne ugrupowanie Państwo Islamskie, kontrolujące znaczne obszary w Syrii i Iraku.
Jednak także powiązane z Al-Kaidą organizacje zbrojone w Tunezji opublikowały w mediach społecznościowych szczegóły dotyczące ataku.
Terroryści zostali zidentyfikowani przez tunezyjskie władze jako Yassine Abidi i Hatem Khachnaoui. Obaj zginęli. Według przedstawiciela tunezyjskich władz mężczyźni wchodzili w skład tzw. komórek uśpionych, o których członkach wiadomo, że mogą przeprowadzić operację terrorystyczną, lecz "nie ma dość dowodów, by ich aresztować". Zdaniem władz zamachowcy szkolili się z obsługi broni w Libii, pogrążonej od 2011 roku w chaosie.
Szacuje się, że co najmniej 500 Tunezyjczyków, którzy walczyli w Iraku, Syrii lub w sąsiedniej Libii w ramach dżihadystycznych organizacji, wróciło już do kraju. Policja uważa ich za jedno z głównych zagrożeń dla narodowego bezpieczeństwa.
Przypomnijmy, że w zamachu zginęło troje Polaków. Pod opieką lekarzy z warszawskiego szpitala MSW jest już ośmioro naszych rodaków, rannych w środowym zamachu terrorystycznym w Tunisie. Wczoraj późnym wieczorem wrócili do kraju specjalnymi samolotami. Z kolei dwójka najciężej rannych polskich turystów wciąż przebywa w szpitalu w Tunisie. W momencie gdy lekarze uznają, że są gotowi do transportu, (ranni - przyp. red.) wrócą do kraju. Dodatkowy transport jest także przewidziany dla przewiezienia ciał zmarłych i nastąpi to po przeprowadzeniu niezbędnych procedur konsularnych - mówił rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski.
(mal)