NATO na razie nie zmieni swojej strategii pomocy Turcji w walce z terrorystami – ustaliła korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon. Na prośbę Turcji na wtorek zwołano posiedzenie Rady Północnoatlantyckiej, czyli ambasadorów 28 krajów Sojuszu.
Chodzi o sygnał polityczny dla Ankary, że całe NATO ją wspiera w walce z terroryzmem - powiedział naszej korespondentce jeden z dyplomatów NATO. Zaznaczył jednak, że "nigdy nie wiadomo do końca, z czym Turcy przyjadą i o co poproszą". W kwaterze NATO panuje jednak przekonanie, że będzie to raczej wymiana informacji i konsultacje. Turcja poinformuje sojuszników o prowadzonych przez siebie operacjach, prawdopodobnie poda także szczegóły nowej umowy z Waszyngtonem.
Media tureckie i amerykańskie ujawniają, że Ankara w zeszłym tygodniu zezwoliła Amerykanom na używanie bazy na swoim terytorium do bombardowania celów w Iraku i Syrii. W zamian Waszyngton obiecał utworzyć strefę buforową wzdłuż granicy syryjsko-tureckiej. To jednak umowa dwustronna, natomiast NATO jako całość poprzestanie prawdopodobnie na deklaracjach politycznych i nie włączy się dodatkowo w żadne operacje - uważa jeden z rozmówców naszej korespondentki.
Turcja od kilku dni prowadzi operację przeciwko Państwu Islamskiemu w Syrii, a także przeciwko rebeliantom z Partii Pracujących Kurdystanu w północnej części Iraku. Turcja jest wystarczająco silna i w walce z Państwem Islamskim może obyć się bez pomocy wojskowej ze strony innych krajów NATO - powiedział BBC sekretarz generalny Sojuszu Północnoatlantyckiego Jens Stoltenberg.
(mn)