"Trochę się poobijałem. Nic poważnego mi się nie stało" – stwierdził Kamil Stoch, który wczoraj podczas drugiej serii miał groźnie wyglądający upadek. Ostatecznie okazało się, że doznał skręcenia łokcia w lewej ręce. Dziś nasz złoty medalista ma przejść szczegółowe badania w wiosce olimpijskiej w Soczi.
Rano Kamil Stoch będzie miał szczegółowe badania. Jako pierwszy wyniki pozna lekarz Aleksander Winiarski, zajmujący się skoczkami. Po nich okaże się, czy będzie mógł wieczorem uczestniczyć w treningach.
Stoch upadł przy lądowaniu podczas drugiej sesji treningowej na dużej skoczni. Dłuższą chwilę nie podnosił się z zeskoku. Sytuacja wyglądała groźnie. Zobacz to na filmie, który publikujemy dzięki uprzejmości TVP.
Po samym upadku podeszli do niego z pytaniem, czy trzeba podjechać do szpitala. Powiedział, że nie, że wszystko jest OK. Ruchomość w stawie łokciowym jest, więc wygląda to dobrze. Na pewno boli, ale powinno być dobrze - mówił w rozmowie z dziennikarzem RMF FM drugi trener polskiej ekipy Zbigniew Klimowski.
Trochę zakantowała mi narta. Jedna pojechała do środka i podcięła drugą. Myślałem, że nie mam zębów - mówił sam zawodnik, który po interwencji służb medycznych zszedł o własnych siłach, lekko utykając.
Zawinił miękki śnieg - dodawał później trener Łukasz Kruczek.
W niedzielę Kamil Stoch triumfował na mniejszej skoczni olimpijskiej, wyprzedzając Słoweńca Petera Prevca i Norwega Andersa Bardala.
(j.)