Polskie siatkarki, po niezwykle emocjonującym meczu, pokonały w pierwszym meczu drugiej fazy grupowej Koreę Południową 3:2. Biało-czerwone do zwycięstwa poprowadziły dwie największe gwiazdy: Małgorzata Glinka i Anna Werblińska, które wspólnie zdobyły 52 punkty. Jutro podopieczne Jerzego Matlaka zmierzą się z obrończyniami tytułu - Rosją.
Jerzy Matlak desygnował do gry w pierwszej "szóstce": Małgorzata Glinka-Mogentale, Anna Werblińska, Joanna Kaczor, Katarzyna Gajgał, Berenika Okuniewska, Milena Sadurek, Mariola Zenik.
Mecz nie rozpoczął się po myśli naszych siatkarek (0:3). Przewaga rywalek zwiększyła się, gdy zatrzymane zostały Okuniewska i Kaczor (3:8). Po kilku błędach własnych o pierwszy czas poprosił zdenerwowany Jerzy Matlak (5:12). Jeszcze przed drugą regulaminową pauzą szkoleniowiec Polek zdecydował się na podwójną zmianę. Na boisku zameldowały się Zaroślińska i Wołosz (6:15). Ogromna przewaga Koreanek utrzymywała się do końca partii (10:21). Grające perfekcyjnie w przyjęciu przeciwniczki nie miały najmniejszych problemów z zakończeniem akcji (12:24). Pierwsza odsłona zakończyła się asem serwisowym (12:25).
Drugiego seta w pierwszej "szóstce" rozpoczęła Karolina Kosek. Małgorzata Glinka została przesunięta na pozycję atakującej, bowiem zupełnie nie radziła sobie Joanna Kaczor. Cztery pierwsze punkty za sprawą mocnej zagrywki z wyskoku Anny Werblińskiej powędrowały na konto naszego zespołu (4:0). Azjatki zdołały szybko odrobić straty (7:8). Przy stanie 11:11 asem popisała się Werblińska (12:11). Po chwili bardzo przytomnie zachowała się Karolina Kosek (16:13). Po drugiej przerwie technicznej w aut zaatakowała Kim, a kolejne oczko zdobyła Sadurek (18:13). Wówczas o chwilę rozmowy poprosił zdezorientowany trener Koreanek (14:18). Rozpędzone Polki zwiększyły przewagę do siedmiu "oczek" (23:16). Po autowym ataku Koreanki odżyły nadzieje polskich kibiców (25:17).
Dobra passę biało-czerwone kontynuowały także na początku trzeciego seta (6:3). Wspaniałym atakiem z prawego skrzydła popisała się Werblińska i Polki schodziły na pierwszą przerwę techniczną z trzypunktowym prowadzeniem (8:5). Przy stanie 10:8 z niemal lekarską precyzją zaserwowała Werblińska (11:8). Kolejne piłki to walka "punkt za punkt" (13:11). Przed drugą regulaminową pauzą na boisku "królowała" Małgorzata Glinka, która zdobyła dwa punkty (16:11). Dominacja polskiego zespołu nie podlegała dyskusji, a pojedynczym blokiem popisała się Werblińska (22:13). Koreanki zdołały zmniejszyć straty do pięciu punktów (23:18), ale na więcej nie pozwoliły im Polki. Po raz kolejny przeciwniczki pocerowała Werblińska (25:18)
Koreanki nie zamierzały jednak tanio sprzedać skóry (3:6). Po chwili rozmowy z trenerem Matlakiem biało-czerwone zaczęły odrabiać straty (5:6). Dwa błędy w ataku Koreanek dały Polkom prowadzenie (8:7). Niewymuszone błędy własne zmusiły polskiego szkoleniowca do przywołania zawodniczek do siebie (10:12). Grająca bezbłędnie na lewym ataku Karolina Kosek zniwelowała stratę do jednego punktu (13:14). Po przerwie brązowe medalistki ostatnich mistrzostw Europy zdołały doprowadzić do remisu (17:17). Trzy kolejne punkty powędrowały jednak na konto Koreanek (17:20). W końcówce seta w miejsce Kosek pojawiła się Jagieło (20:21). Błąd na siatce kosztował nasze siatkarki utratę czwartego seta (22:25).
Tie-breaka w podstawowym składzie rozpoczęła kapitan polskiego zespołu Aleksandra Jagieło. Zdeterminowane Polki, świadome stawki meczu z Koreą Południową, rozpoczęły od pewnego prowadzenia (4:1). Przy czteropunktowym prowadzeniu Polek (6:2), trzy kolejne "oczka" zdobyły rywalki (5:6) i o czas poprosił Jerzy Matlak. Kolejną ważną piłkę na korzyść polskiego zespołu rozstrzygnęła Werblińska (7:5). Po chwili zatrzymana została Jagieło i na tablicy świetlnej pojawił się remis (7:7). Po zmianie stron wspaniale zaatakowała Karolina Kosek (9:7). Strata trzech punktów z rzędu bardzo zdenerwowała trenera Matlaka, który próbował zachęcić do walki swój zespół (9:10). Słowa szkoleniowca wyraźnie poskutkowały (11:11). Walka "punkt za punkt" trwała do stanu 13:13. Wówczas pojedynczym blokiem popisała się Werblińska (14:13). Przy drugiej piłce meczowej na placu gry, na podwyższenie bloku, pojawiła się Joanna Kaczor, ale z lewego skrzydła trafiła Kim (15:15). Kolejnej szansy biało-czerwone nie mogły już zmarnować. Po walecznej grze po obu stronach siatki, wspaniale zaatakowała Karolina Kosek, wzbudzając euforię wśród 50 polskich kibiców zgromadzonych w tokijskiej hali.
Do drugiej fazy azjatyckiego czempionatu brązowe medalistki ostatnich mistrzostw Europy awansowały z jedną wygraną i dwoma porażkami. W dużo lepszej sytuacji są Koreanki, które prezentują styl gry zbliżony do Japonek. Podopieczne Sam Ryong Parka dotychczas uległy tylko obrończyniom tytułu - Rosjankom. Nasze siatkarki z reprezentacją "Sbornej" zmierzą się jutro.
Polska - Korea Południowa 3:2 (12:25, 25:17, 25:18, 22:25, 17:15)