„Myślę, że Słoweńcy dominowali w każdym elemencie. Zespołowością, ale też indywidualnie każdy z nich zagrał lepiej niż my” – powiedział Bartosz Kurek po przegranej reprezentacji Polski ze Słowenią w półfinale siatkarskich mistrzostw Europy. „Myślę, że najtrudniejszy mecz dopiero przed nami” – dodał atakujący. W niedzielę Polacy powalczą o brąz ME z Serbią.
Reprezentacja Polski przegrała w półfinale ME ze Słowenią 3:1. To już kolejna taka porażka biało-czerwonych ze Słoweńcami w rywalizacji o tytuł najlepszej drużyny Europy. Początek spotkania zwiastował zupełnie inny wynik. W pierwszym secie biało-czerwoni pokonali gości wysoko, bo do 17. Fajnie zaczęliśmy. Mieliśmy ich pod presją, ale indywidualnie i drużynowo wrócili bardzo dobrym stylu do tego spotkania - stwierdził po spotkaniu Bartosz Kurek.
W drugiej odsłonie, po walce na przewagi, biało-czerwoni przegrali. Trzeci set rozegrał się pod dyktando Słoweńców, w czwartym, po walce goście znów okazali się lepsi. Co takiego wydarzyło się na boisku, że losy meczu się odwróciły? Myślę, że od pewnego momentu Słoweńcy zaczęli bardzo mocno naciskać na nas zagrywką, my mieliśmy przez to problemy w ataku, których nie potrafiliśmy rozwiązać do końca spotkania - ocenił Kurek.
Atakujący nie chciał komentować poziomu sędziowania, podkreślił tylko, że było "ciekawie". W trzeciej odsłonie dwa razy doszło do sytuacji, kiedy Słoweńcy cieszyli się z wygranej z meczu, ale Polacy poprosili o wideoweryfikację, a po niej sędziowie zmieniali zdanie i przyznawali punkty Polakom. Dzięki challenge’owi (wideoweryfikacji - przyp. RMF FM) trochę dłużej pożyliśmy. Szkoda, że się tego nie udało wykorzystać w samej końcówce na naszą korzyść. Myślę, że Słoweńcy dominowali w każdym elemencie. Zespołowością, ale też indywidualnie każdy z nich zagrał lepiej niż my - podkreślił.
Kurek przyznał, że ciężko mu jest myśleć o spotkaniu o brązowy medal po tak pełnym dramaturgii półfinale. Myślę, że najtrudniejszy mecz dopiero przed nami - stwierdził i zapewnił, że Polacy w niedzielę dadzą z siebie wszystko.