W Warszawie powstaje kolejna część serialu "Czas honoru. Powstanie". To, co wiemy dziś o zrywie warszawiaków w 1944 roku , to zasługa świadków, historyków, ale też wojennych filmowców i fotografów. "Czasem trafia do nas zdjęcie, o którym nic nie wiemy i pracujemy nad nim kilka lat" - mówi w RMF FM Piotr Głogowski z Muzeum Powstania Warszawskiego. I dodaje - "jedno zdjęcie jest w stanie powiedzieć więcej niż tysiąc słów".
Powstańcze historie zamknięte w filmowym kadrze są bardzo różne. Muzeum Powstania Warszawskiego zbiera wszystkie dokumenty dotyczące niepodległościowego zrywu z 1944 roku. Zarówno dotyczące postaci, osób, jak i miejsc, w który toczyły się walki czy barykad, zniszczonych budynków - mówi Głogowski. Gromadzimy też zdjęcie portretowe poszczególnych powstańców, wykonane jeszcze w czasie okupacji albo tuż po wojnie. One dokumentują nam bohaterów tamtych dni - tłumaczy.
Te zatrzymane w kadrze wydarzenia, te zdjęcia są bezcenne. Jest takie zdanie, które dobrze to oddaje - jedno zdjęcie jest w stanie powiedzieć więcej niż tysiąc słów - dodaje Głogowski.
Dział Ikonografii i Fotografii w muzeum prowadzi m.in dokumentację zbiorów oraz gromadzi i zabezpiecza archiwalne zbiory fotografii, negatywów, przeźroczy i pocztówek. Czasem trafia do nas zdjęcie, o którym nic nie wiemy i pracujemy nad nim kilka lat - mówi Głogowski. I przywołuje przykład, gdy udało się najpierw ustalić miejsce zrobienia fotografii, potem figurujący na nim oddział, a następnie po konfrontacji z kombatantami - wszystkie nazwiska osób, które na tym zdjęciu widniały. To jest ogromna satysfakcja i wielka radość, gdy uda się takie zdjęcie do końca opracować i wszystkie informacje odszyfrować - podkreśla Głogowski.
Fototeka Muzeum Powstania Warszawskiego liczy dziś blisko 5000 fotografii archiwalnych. Są tam fotografie dokumentujące Powstanie Warszawskie oraz ukazujące Warszawę z lat 1935 -1946. I są to fotografie określonych autorów oraz zdjęcia nieznanych autorów niemieckich.