Śladami Powstania Warszawskiego. 74 lata później. W Faktach RMF FM i na RMF 24 chcemy pokazać Wam stolicę z innej perspektywy: z perspektywy powstańców. Nie pomników, nie tablic pamiątkowych, ale autentycznych miejsc, które po Powstaniu pozostały. Często nie zwracamy na nie uwagi - a one są - i to w najpopularniejszych punktach miasta.
Śladów po Powstaniu Warszawskim jest bardzo dużo i to w różnych miejscach - przyznaje Jan Ołdakowski, dyrektor Muzeum Powstania Warszawskiego. Domy na Siekierkach, domy w Śródmieściu, ślady po kulach w barierkach, balkonach czy w parkanach - opowiada.
Właśnie takie miejsca chcemy Wam pokazać.
W budynku Muzeum Ziemi Polskiej Akademii Nauk, aleja Na Skarpie 20/26, na klatce schodowej znajduje się swoiste miejsce pamięci: na marmurowych schodach widnieje wielka czerwona plama. To zachowana autentyczna krew powstańca warszawskiego.
Marmur w tym miejscu miał bardzo porowatą strukturę i wchłonął krew rannego chłopaka...
Po wojnie gospodarze kamienicy próbowali usunąć plamę. Nie dało się. Niestety, nie dało się też ustalić tożsamości rannego powstańca. Nie pomogły badania DNA.
W czasie Powstania Warszawskiego w tym miejscu prowadzone były zacięte walki. W połowie września rannych zostało tam kilku powstańców, m.in. 12 września nieznany z imienia i nazwiska powstaniec z obsługi Piata, który z willi ostrzeliwał czołgi niemieckie atakujące od strony Sejmu. To jego krew zaschła na podłodze.
Bracka 5, okolice Placu Trzech Krzyży, niedaleko Ministerstwo Pracy. To tam po wejściu w bramę widać tablicę upamiętniającą poległych w Powstaniu i wielki napis na ścianie: "Antek Rozpylacz - pochowany został na cmentarzu Powązki Wojskowe".
Antek Rozpylacz, a właściwie Antoni Szczęsny Godlewski, to postać wyjątkowa. Kiedy wybuchło Powstanie, miał 21 lat i ukończony drugi rok Politechniki, który zaliczył na tajnych kompletach.
Walczył w niezwykle brawurowy sposób. Polował głównie na "gołębiarzy", czyli ukrytych na poddaszach niemieckich strzelców wyborowych. Miał pistolet maszynowy Sten - w ciągu pierwszego tygodnia Powstania zastrzelił z niego 18 Niemców.
Zginął 8 sierpnia na skrzyżowaniu Brackiej i Jerozolimskich. Jego dziewczyna pochowała go w podwórku kamienicy przy Brackiej 5. Na pogrzebie zgromadził się tłum powstańców i cywilów.
W 1945 roku ciało Antka zostało przeniesione na Powązki. To wtedy jego matka namalowała napis na ścianie przy Brackiej 5.
Imię Antka Rozpylacza nosi jedna z ulic na warszawskiej Woli.
W warszawskim kościele sakramentek pw. świętego Kazimierza i w sąsiednim klasztorze podczas Powstania mieścił się szpital, ale tędy przechodziły też szlaki komunikacyjne dla łączników. 31 sierpnia budynek został zbombardowany. Pod gruzami świątyni zginęło ponad 1000 ludzi, w tym 35 zakonnic.
W zgliszczach kościoła odnaleziono figurkę małego płaczącego chłopca. Stoi w odbudowanej świątyni do dziś.
Ogrodzenie Państwowej Wytwórni Papierów Wartościowych to jedna z najważniejszych redut Powstania Warszawskiego. Niemal na całym metalowym ogrodzeniu widać wyraźne ślady po kulach...
Dziś w Hali Mirowskiej mieści się bazar, obok prosperują modne bary. Pewnie niewielu zwraca uwagę na fragment nieodremontowanego budynku, gdzie widać ślady po kulach.
To tam 7 i 8 sierpnia 1944 roku Niemcy rozstrzelali ponad pół tysiąca Polaków... Naziści spędzili warszawiaków w rejon Hali Mirowskiej i ustawili ich pod murem od północnej strony. Strzelali z chodnika naprzeciwko.
W piwnicy kamienicy przy Marszałkowskiej 60 zachował się fresk namalowany w czasie Powstania Warszawskiego. Jego autorem jest Perec Willenberg, artysta malarz, nauczyciel plastyki w żydowskim gimnazjum w Częstochowie, który podczas Powstania ukrywał się w tej kamienicy.
Budynek ocalał z wojennej zawieruchy. Mieszkańcy wierzyli, że kamienica nie została zbombardowana właśnie dzięki namalowanemu na murach piwnicy Chrystusowi.
Fresk nie jest dostępny dla zwiedzających.
Na ścianie bocznej katedry Jana Chrzciciela wmurowano gąsienicę niemieckiego pojazdu.
Co ciekawe, tablica błędnie wskazuje, że to gąsienica z Goliata, czołgu-miny, który zburzył część murów katedry. W rzeczywistości jest to najpewniej gąsienica większego nosiciela ładunku wybuchowego Borgward. W eksplozji jednego z takich pojazdów na pobliskiej ulicy Kilińskiego zginęło 13 sierpnia 1944 kilkuset powstańców i cywilów.
Dom sprawdzono. Min nie ma - takie napisy do dziś można znaleźć na wielu warszawskich kamienicach, zwłaszcza w Śródmieściu, na Mokotowie i Ochocie. W ciągu kilku miesięcy po wojnie saperom sprawdzającym budynki w stolicy udało się usunąć ponad 100 tysięcy min, bomb lotniczych, granatów czy pocisków artyleryjskich.
Warszawa powstała przeciwko okupantowi 1 sierpnia 1944 roku. O godzinie 17:00, gdy Powstanie ruszało, w Warszawie było niemal milion mieszkańców. Dwa miesiące później - mniej niż tysiąc...
***
Na RMF24.pl przypominamy film dokumentalny "Zburzone marzenia" przygotowany przez naszych dziennikarzy. Prezentujemy w nim niezrealizowane plany monumentalnych budowli, które miały powstać na początku lat 40. Plany zostały zatrzymane przez niemiecką inwazję.
(MKam, e)