Włochy - za pozwoleniem Komisji Europejskiej - zablokowały eksport szczepionek firmy ArstraZeneca do Australii. Działania są odpowiedzią na niewypełnienie przez firmę kontraktu z UE na dostarczanie szczepionek. To pierwszy taki „krok odwetowy” ze strony Komisji.
"Chodzi o to, że firma nie wywiązuje się ze swoich zobowiązań, co dotknęło także Polskę" - usłyszała brukselska korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon w KE. Przypomnijmy, dzisiejsza dostawa do Polski 62 tys. szczepionek została odwołana przez producenta.
Źródła, na które powołuje się Reuters, podają, że AstraZeneca poprosiła włoski rząd o pozwolenie na eksport ok. 250 tys. dawek szczepionki z zakładu niedaleko Rzymu. Rząd włoski odmówił, a Komisja Europejska tę decyzję poparła. Jak informują źródła unijne, Bruksela miała skomentować sprawę, mówiąc, że ostatnie słowo w tej sprawie (wywozu szczepionek - przyp. RMF FM) mają władze krajowe.
Decyzję o zablokowaniu wysyłki szczepionek AstraZeneki podjął nowy włoski premier Mario Draghi. Decyzja ta może wywołać gniew władz w Australii, może także rozpocząć wojnę szczepionkową.
Włochy uważają jednak, że szczepienia idą zbyt wolno, a przyczyną jest niewywiązywanie się producentów z umów. Nieoficjalnie KE zapowiada, że przedłuży funkcjonowanie tego mechanizmu autoryzacji do końca czerwca.
Zgodnie z przyjętym pod koniec stycznia systemem kontroli eksportu, firmy, które mają zobowiązania kontraktowe wobec Unii Europejskiej, muszą wnioskować o specjalne zezwolenie, jeśli chcą wywozić swój produkt z terytorium UE. Szwedzko-brytyjski koncern farmaceutyczny AstraZeneca nie wywiązuje się z warunków umowy i dostarcza mniej szczepionek, niż obiecał.
System nie obowiązuje wobec krajów partnerskich UE takich jak Szwajcaria, Izrael czy Ukraina. Objęte nim są już jednak Kanada i Wielka Brytania. Ewentualny zakaz eksportu wydaje kraj, na którego terytorium jest produkowana szczepionka, po zasięgnięciu opinii Komisji Europejskiej. W tym konkretnym przypadku Rzym i Bruksela były zgodne, że należy zablokować transport.